Tym razem dotarł do Polski list zaniepokojonych sytuacją nad Wisłą senatorów amerykańskich, reprezentujących prawą stronę Kongresu. Cios amerykańskich imperialistów był wyrazisty i pewnie zabolał, bo razy od sojuszników zawsze bolą mocniej niż od wrogów.
Akcja spowodowała natychmiast reakcje - premier uzbrojona w pancerną broszkę odpaliła senatorowi McCainowi i jego kolegom, że nie będą nam USA zaglądały do garnka z biało-czerwonym gulaszem. Poseł Pięta, na którego zawsze można liczyć, dodał z kolei, iż to atak lewackich andronów na wolny kraj wolnych ludzi.

Przepis na politykę zagraniczną rządu jest prosty - Polska od morza do morza, bo Niemcy nas biją, a my z braćmi Węgrami u boku i Cameronem jeszcze pokażemy niedowiarkom, jak hartuje się stal i idea wielkiej Polski otoczonej lewackimi hordami. Jak Wam tego, Czytelnicy, mało, to dodam, że we wsi Moskal stoi, więc aż strach się bać... a ojczyzna, jak zawsze, w potrzebie. Zastanawiające, że nikt w PiS-ie nie zada sobie pytania, dlaczego nas tak nie lubią, skoro jesteśmy tacy wielcy, fajni i dobrzy.
Powinienem coś nasmarować o PO, takie jest życzenie części Czytelników, ale nie mam pojęcia co, a najgorsze to, że nie wiem po co, bo „schetynówką” ta platforma daleko nie zajedzie. Coś optymistycznego na zakończenie? Proszę bardzo, bilion złotych w snach o potędze wicepremiera Morawieckiego, a bilion to po jedynce całe dwanaście zer i to najlepsza, bo jedyna pewna, informacja minionego tygodnia.