Agencja Oceny Technologii Medycznej zaproponowała Ministerstwu Zdrowia ograniczenie finansowania intensywnej terapii noworodków. Stawki neonatologicznych procedur mają być aż o 60 procent mniejsze.
- Nie chcemy się z tym zgodzić - mówi dr Piotr Korbal, konsultant wojewódzki w dziedzinie neonatologii. - Wypracowaliśmy standardy, wspomogła nas orkiestra Owsiaka. Dzięki temu polska neonatologia jest na dobrym poziomie; spada umieralność wśród dzieci i liczba powikłań.
Przeczytaj: Skąd się bierze rak? Rozmowa z dr. n. med. Januszem Mederem, prezesem Polskiej Unii Onkologii
Pod tym względem Polska okresowo wyprzedza Niemcy i Szwecję. Neonatologia prowadzona jest w szpitalach o różnym stopniu referen cyjności. W tych, które są na najwyższym poziomie, rodzą się dzieci najmniejsze (500-700 gramów), najbardziej niedojrzałe, najbardziej zagrożone. - Wyposażenie takiego oddziału jest bardzo kosztowne - wyjaśnia dr Korbal. - Stanowisko dla noworodka kosztuje około pół miliona zł. Takich stanowisk w szpitalu Biziela mamy 13-14. Leki też są bardzo drogie.
Obecnie neonatologiczne procedury są wycenione prawidłowo. Każde, nawet minimalne, obniżenie stawek zakończy się tragicznie.
Bieg City Trail w bydgoskim Myślęcinku [zdjęcia]
- Szpitali nie będzie stać na leczenie najmniejszych dzieci - przestrzega Piotr Korbal. - Pierwsza „złota” godzina ma ogromne znaczenie. W tym czasie nie można oszczędzać, nie można podać gorszych leków lub zastosować gorszego respiratora. Wszystko musi być na najwyższym poziomie, bo ta pierwsza godzina decyduje o całym przyszłym życiu.
Informacja o zmniejszeniu finansowania oddziałów intensywnej terapii niepokoi bydgoskich lekarzy. Nawet niewielkie ograniczenie może - jak napisał Jerzy Owsiak - stać się „zbrodnią na dzieciach”.
Propozycja Agencji Oceny Technologii Medycznych, która dotyczy obniżenia poziomu finansowania intensywnej terapii noworodków, wywołała burzę.
Nowa lista leków refundowanych
„Jeśli proponowana przez Ministerstwo Zdrowia obniżka wycen procedur neonatologicznej, kardiologicznej i kardiochirurgicznej o 60 procent dojdzie do skutku, będzie zbrodnią na polskich dzieciach” - napisał wzburzony Jerzy Owsiak. Jego Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy wielokrotnie grała dla najmniejszych pacjentów i chyba nie ma w Polsce oddziału intensywnej terapii noworodka, w którym nie ma sprzętu ofiarowanego przez WOŚP.
Konstanty Radziwiłł, minister zdrowia, odpowiadając Jerzemu Owsiakowi zapewnił, że nie ma zamiaru ograniczenia wydatków na leczenie noworodków.
Deklaracja ministra nie uspokoiła lekarzy pracujących w trzech wiodących ośrodkach, w których leczy się najmłodszych pacjentów.
Rozwiąż quiz: Niefortunne i nietypowe wypowiedzi polityków. Kto to powiedział?
- Czekamy - oświadczył Edward Hartwich, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Bydgoszcz, śledzimy rozwój wypadków i dyskutujemy. Trudno jednak odnieść się do czegoś, co jeszcze nie istnieje. Zapowiedzi przyjęliśmy z dezaprobatą, ponieważ zauważamy pewien paradoks. Ograniczenie finansowania leczenia noworodków kłóci się z okazywaną przez rządzących troską o dzieci.
Dyrekcja Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. dr. Antoniego Jurasza nie skomentowała zapowiedzi.
Przeczytaj też: - Nie damy się zlikwidować - zapowiadają spółdzielnie mieszkaniowe. Rusza protest
Natomiast w Szpitalu Uniwersyteckim nr 2 im. dr. Jana Biziela istnieje oddział kliniczny noworodków, wcześniaków z intensywną terapią i zespołem wyjazdowym. Stworzenie takiego oddziału nie było proste i to nie tylko dlatego, że trzeba było kupić niezwykle drogi sprzęt. Także, a raczej przede wszystkim dlatego, że dziećmi opiekuje się wysoko wykwalifikowany personel.
- Zatrudnienie musi być większe niż na innych oddziałach - wyjaśnia dr Piotr Korbal, kierownik oddziału noworodków SU im. Biziela. - Jedna pielęgniarka na dyżurze może opiekować się dwójką noworodków przebywających na intensywnej terapii. Zwiększona obsada generuje dodatkowe koszty.
Polub nas na Facebooku