O trollach, nadziejach i niedolach. System oczyszczania ścieków po Zachemie się buduje, drogę S5 zacznie się budować wiosną

W dodatku trollowaniem z równie dobrym skutkiem można się parać zarówno na wsi, jak i w miastach średniej wielkości, typu Inowrocławia, a nawet w stolicy. Byle był dostęp do Internetu, z czym dzisiaj nie ma już większego kłopotu.
Farmy trolli mogą też liczyć na szybkie i skuteczne wsparcie – tak państwowe, jak i prywatne. Na przykład farmę trolli w Inowrocławiu aktywnie promują państwowa telewizja i radio. Farma trolli w Ministerstwie Sprawiedliwości ma natomiast oddanych patronów w „Gazecie Wyborczej”, TVN i wielu jeszcze prywatnych stacjach i redakcjach.

Dobre wieści słychać także z innej łączki. Alarm o skażeniach na terenach pozachemowskich wyje już od paru lat. Do tej pory wywoływał on głównie jałowe spory o to, ile tych skażeń jest, kto je ma usuwać i skąd brać na to pieniądze. A tu, zbiegiem okoliczności przed wyborami, pojawiło się konkretne i ponoć niezawodne rozwiązanie. Kryje się ono za trudnym słowem „remediacja”. Nie mam oczywiście tak głębokiej wiedzy, jak dr Maria Dombrowicz, szefowa Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, ale dzięki jej wyjaśnieniom rozumiem, że wokół jądra ciemności, czyli wyłączonej dawno temu oczyszczalni ścieków „Zielona”, powstanie parę studni. Jedne będą spod ziemi zasysały zatrutą wodę i kierowały ją do mobilnej oczyszczalni, w innych studniach oczyszczona już woda będzie oddawana ziemi.

Okazało się jednak, że jest dziedzina produkcji, w której niestraszna pogoda ani epidemie. To farma trolli.

Genialne w swej prostocie, nieprawdaż? I w dodatku za 85 proc. tego cudu zapłaci Unia Europejska. Nie wiem więc, dlaczego sporo mieszkańców Łęgnowa wciąż nie dowierza, podejrzewa jakiś szwindel i w ogóle szuka dziury w całym. Mam nadzieję, że malkontenci wkrótce po owocach RDOŚ poznają.

Nie tylko kurzem i piachem, jak do tej pory, lecz także optymizmem wieje teraz z budowy drogi ekspresowej S5 w naszym regionie. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad poważnie bierze się za poszukiwania następców oszukańczych Włochów z firmy Impresa Pizzarotti. Tych Włochów, którzy zawalili budowę trzech odcinków drogi: od autostrady A1 do obwodnicy Świecia i od Białych Błot do Szubina. Wieść niesie, że nowi wykonawcy mają być wyłonieni w najbliższym czasie i jeśli nic się znowu nie zatka, to ci nowi zaczną budować S5 już wczesną wiosną przyszłego roku.

Daj Boże zdrowie! Przez ostatnie cztery lata Włochom, długo niańczonym i bronionym przez GDDKiA, udało się wykonać zadanie na poszczególnych odcinkach w 23,2; 29,9 i 39 procentach. Jeśli więc nowi wykonawcy okażą się dwa razy sprawniejsi od Impresa Pizzarotti, to w luksusowych warunkach zaczniemy śmigać na Wybrzeże już za jakieś cztery lata. A za cztery lata będą kolejne wybory i wtedy już na pewno centralna władza i jej silne, drogowe ramię - GDDKiA – na uszach staną, by żadnej fuszerki i spóźnienia nie było. Po prostu żyć, nie umierać!