W ostatnich tygodniach przetrząsają podbydgoskie lasy w poszukiwaniu mienia postkomunistycznego. Co jest do znalezienia? A choćby kilometry przewodów telekomunikacyjnych, najprawdopodobniej wojskowych, pamiętających czasy przesławnego Układu Warszawskiego.
Oczywiście nie mówimy o cienkiej żyłce centymetrowej średnicy. To kable grubości męskiego ramienia, skrywające w sobie prawdziwy skarb: miedź. To dla niej ryją co bardziej przedsiębiorczy, zamieniając las w pobojowisko.
Szkoda, że o tym majątku państwo zapomniało. Od ćwierć wieku najpierw nieśmiało, a później metodami niemal przemysłowymi, pozbawiano nas majątku wartego dziesiątki i setki milionów.
Ten rabunek, na który kolejne rządy przymykały oczy, trwa nadal. Lepiej było skreślić z ewidencji i zapomnieć niż pozwolić zarobić legalnym firmom. Teraz tę dekomunizację prowadzą Ziutek i Czesiek.