Kolegia odwoławcze powstały w 1999 roku. Rozpatrują skargi i sporne decyzje podejmowane przez samorządy. Jest ich w kraju 49. Mimo że są zarzucone sprawami, rząd przygotowuje reformę, która ma ograniczyć ich liczbę do szesnastu.
- Zapytałem Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji, w którym mieście w naszym regionie pozostanie siedziba Samorządowego Kolegium Odwoławczego, ale odpowiedź była mało konkretna - mówi Jarosław Wenderlich, bydgoski radny PiS. Ministerstwo odpowiedziało, że nie może jeszcze podać szczegółów.
- Dotarły do mnie informacje, że SKO mają być w miastach, w których są siedziby marszałków, a to rozwiązanie dla bydgoskiego kolegium bardzo niekorzystne, zwłaszcza że nasze SKO jest najbardziej obciążone sprawami, a w Bydgoszczy mamy siedzibę sądu administracyjnego - mówi Jarosław Wenderlich. Zaniepokojony napisał list otwarty do wojewody Ewy Mes. - Przy takim rozwiązaniu albo tę reformę trzeba zatrzymać, albo przypilnować, żeby siedziba kolegium była w Bydgoszczy - mówi radny.
- Wojewoda przyjęła list i będzie się przyglądać rozwojowi wypadków, chcę jednak podkreślić, że na razie trwają dopiero prace nad projektem ustawy - mówi nam Bartłomiej Michałek, rzecznik wojewody.