Grupa niepełnosprawnych (w tym ciężko upośledzonych leżących) przemierzyła daleką trasę z miasta Chmielnicki na Ukrainie do Polski. Ci, którzy powinni jechać ambulansami, podróżowali zwykłymi autobusami. Przez dwie doby. Najpierw pojechali pod Warszawę, by w finale, w wyniku różnych okoliczności i interwencji, trafić do powiatu żnińskiego.
Najtragiczniejsze były pierwsze godziny po przybyciu, gdy zaangażowane w pomoc liczne grupy z gminy Łabiszyn kwaterowały chorych w ośrodku harcerskim w Smerzynie.
Tam po prostu ludzie nosili najciężej chorych na rękach i płakali.
Niektórzy uchodźcy byli odwodnieni i z odleżynami. Uruchomiono służby ratownicze. Podawano leki w kroplówkach. Wszyscy stanęli na wysokości zadania, robiąc, co w ich mocy.
Szybko jednak stało się oczywiste, że ośrodek w Smerzynie absolutnie do potrzeb tej grupy niepełnosprawnych nie jest przystosowany. Władze samorządu powiatowego podjęły decyzję (w porozumieniu z wojewodą), aby już następną noc uchodźcy spędzili w zajeździe w Biskupinie.
Ale i tu, po dokładnym rozeznaniu potrzeb, stwierdzono, że warunki nie są odpowiednie. Jednak o kolejnej, szybkiej przeprowadzce do następnego lokum nie było mowy.
Powiatowy zespół zarządzania kryzysowego podjął zatem wszelkie możliwe, choć tymczasowe, decyzje, aby zapewnić niepełnosprawnym jak najlepszą opiekę.
Do pomocy przekierowano sztab ludzi, w tym dyrektorów DPS-ów z Tonowa i Podobowic. Wszystkim koordynowała dyrektor PCPR w Żninie, wspomagana przez kierownik GOPS w Gąsawie.
- Panie Werkowska, Małecka, pan Staszewski, zespoły z tych jednostek plus ŚDS i WTZ, wolontariusze, strażacy - wszyscy mieli udział w pracy na rzecz chorych z Ukrainy - podkreśla starosta Zbigniew Jaszczuk.
- W mojej ocenie na Ukrainie tak dobrze nie mieli jak u nas. Ale to się udalo tylko dlatego, że było wsparcie tylu podmiotów.
W końcu w sprawie nastąpił przełom.
- Po spotkaniu w Urzędzie Marszałkowskim, opisaniu sytuacji niepełnosprawnych, marszałek województwa wyraził zgodę, aby chorych przewieźć z Biskupina do niedawnych obiektów szpitala psychiatrycznego w Toruniu.
- Tu miał być remont. W tej sytuacji na razie prace się pewnie nie odbędą.
- We wtorek, 15 marca, przewozimy chorych leżących. To ponad dwadzieścia osób. Do tego celu zadysponowanych zostało sześć zespołów ratownictwa medycznego i dwie lokalne karetki. Pomagać będą strażacy OSP z Gąsawy.
- W środę, 16 marca, przetransportowani zostaną pozostali. Wykorzystamy autokar i dwa, trzy busy z DPS-ów działających w powiecie żnińskim.
- Docelowo w obiektach po szpitalu psychiatrycznym w Toruniu przy ulicy Marii Skłodowskiej-Curie zamieszka cała grupa, czyli 91 osób.
- Wśród nich jest kilkoro opiekunów, którzy jechali z niepełnosprawnymi od początku z miasta Chmielnicki (w tym dyrektorka ukraińskiego ośrodka), a ponadto matki z dziećmi, które wsiadły do autokarów po drodze.
- Były pomysły, aby tę grupę rozdzielić. Ostatecznie wszyscy jadą w to samo miejsce do Torunia - zaznacza starosta żniński.
Kto będzie się dalej tymi niepełnosprawnymi opiekował? - Decyzje podejmie marszałek województwa - skomentował Z. Jaszczuk.
