Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepełnosprawni i ich opiekunowie z Ukrainy trafili do ośrodka niedaleko Łabiszyna [zdjęcia]

Iwona Góralczyk
Iwona Góralczyk
Od lewej Luba - jedna z opiekunek niepełnosprawnych dzieci z Ukrainy, wolontariuszka z Łabiszyna i Nina Andryjiszyn - Ukrainka od 6 lat pracująca w Łabiszynie, która w Smerzynie pomagała jako tłumaczka.
Od lewej Luba - jedna z opiekunek niepełnosprawnych dzieci z Ukrainy, wolontariuszka z Łabiszyna i Nina Andryjiszyn - Ukrainka od 6 lat pracująca w Łabiszynie, która w Smerzynie pomagała jako tłumaczka. Iwona Góralczyk
W środę , 2 marca br. , media społecznościowe obiegło wołanie o pomoc niepełnosprawnym z Ukrainy, którzy przebywali w ośrodku harcerskim w Smerzynie koło Łabiszyna. "Potrzebne pieluchy, różne rozmiary!" "Szukamy wolontariusza, który przypilnuje, żeby w nocy dzieci nie pospadały z łóżek". Reakcje były natychmiastowe. Zaledwie po paru minutach już dziękowano za wsparcie.

- Luba, czemu płaczesz? "Bo ja nie chcę już dalej jechać. Chcę zostać w Smerzynie". - Luba, będzie dobrze. W nowym miejscu też się wami zaopiekują.

Luba mieszkała w ukraińskim mieście Chmielnicki. Miała etat w domu dla niepełnosprawnych dzieci. - Zadzwonili z ministerstwa, że mamy się ewakuować. Tam pracowało nas na zmiany 20 opiekunów. Do Polski, oprócz mnie, przyjechało jeszcze 5 z nas, w tym dwie pielęgniarki. Reszta została. Trzeba było decydować. Niektórzy są tam, w Ukrainie, ze swoimi rodzinami. My przyjechaliśmy tu.

A wasze rodziny? - Zabrałam dzieci. A mąż... on tam walczy - mówi, a głos jej się załamuje.

Nie spała dwie doby. Gdy po raz pierwszy ją zobaczyliśmy, ta dzielna dziewczyna, z pomocą swojej koleżanki z pracy, czuwała nad głęboko niepełnosprawnymi, wyłącznie leżącymi dziećmi. Akurat było karmienie kaszką z butelki.

W budynku obok, na terenie ośrodka harcerskiego w Smerzynie (gmina Łabiszyn), spotkaliśmy kolejnych niepełnosprawnych. Była to grupa z różnymi dysfunkcjami, w tym z zespołem Downa.

- Wchodzicie? To oni się będą z wami witać. Chcą się witać i przytulać - mówią wolontariusze z Łabiszyna.

Po chwili od jednej z dziewczyn zaangażowanych w pomoc słyszymy: - Włączyłam im ukraińskie piosenki. Zaczęli tańczyć. Cieszyli się.

Faktycznie jednak ci młodzi ludzie z Łabiszyna musieli pilnować, aby nikt z tej grupy niepełnosprawnych gdzieś nie uciekł, żeby nie zrobili sobie krzywdy.

- Mówię, chodźcie do łazienki. Nie chcą. Właściwie większość z nich tu załatwia swoje potrzeby w pampersy.

- Oni są na środkach psychotropowych - słyszymy od opiekunki.

W stołówce spotykamy trzecią grupę Ukraińców. - Te osoby są samodzielne. W ogóle z niepełnosprawnymi zabrali się do autokarów, po drodze, czasem przypadkowi ludzie, którzy uciekali przed wojną. Część z nich opuściła już naszą grupę. Pojechali gdzieś do znajomych w Polsce.

Przed budynkiem Luba cała zapłakana. - Luba płacze, bo mówi, że tu w Smerzynie spotkali bardzo miłych ludzi. I że żal odjeżdżać, nawet na lepsze warunki - tłumaczy Nina Andriiszyn z Iwano-Frankiwska, od 6 lat pracująca w szklarni w Łabiszynie. - One się zakochały w Nikodemie (kierowniku ośrodka) - dodaje ze śmiechem, dla rozładowania atmosfery, po czym dopowiada: - Mówią, że on też taki miły, pomocny. A są tu przecież zaledwie dobę.

Serca w Smerzynie otworzyło wielu. Przy niepełnosprawnych pracowała m.in. ekipa Łabiszyńskiego Domu Kultury, pracowali młodzi wolontariusze z terenu gminy. Byli tu też lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni, urzędnicy.

- Mężczyźni wynosili chore dzieci z autobusów na rękach. Nawet najwięksi twardziele płakali.

Sporo osób dostarczyło dary. Na miejscu zapewniono posiłki, zorganizowano ogrzewanie.

Gdy rozmawiamy, pocieszamy, podchodzi kolejna grupa chętnych do pomocy. To pani dyrektor Anita Szymanowska-Zabrocka przyprowadziła uczennice ze swojej (też łabiszyńskiej) szkoły. "Do kogo się zgłosić, w czym pomóc?" Dopytują. Wskazujemy kierownika ośrodka.

Wieść o dzieciach, które po napaści Rosji na Ukrainę musiały uciekać, przemierzając setki kilometrów, aż w końcu, z odleżynami, odwodnione, dotarły do Polski i do Smerzyna (przez Podkowę Leśną, gdzie nie było możliwości, aby tę grupę przyjąć) rozniosła się szeroko po naszym województwie.

- Są ludzie z powołaniem. I te dziewczyny, te opiekunki z Ukrainy, do tej grupy właśnie należą. One nie porzuciły tych niepełnosprawnych. Potraktowały wszystkich jak własne dzieci - skomentował jeden z Czytelników spod Żnina.

Tak sytuację komentuje starosta żniński Zbigniew Jaszczuk:

- Podjęliśmy decyzję, że grupa niepełnosprawnych z opiekunami nie może pozostać w Smerzynie. Warunki lokalowe na to nie pozwalają. Ostatecznie, po rozeznaniu, Ukraińcy zostali przewiezieni do Zajazdu w Biskupinie, który znajduje się naprzeciwko muzeum.

- Temat był wcześniej omawiany i uzgadniany z wojewodą. Na miejscu jest zabezpieczona salka na rehabilitację. Do Biskupina zostaną też przywiezione specjalistyczne łóżka z Bydgoszczy.

- Co do pomocy opiekunkom z Ukrainy, kierowniczka ośrodka w Biskupinie zadeklarowała, że sami zorganizują dodatkowe osoby wspierające plus tłumacza - dodał starosta żniński.

Z ostatniej chwili

- Od początku pobytu uchodźców na terenie gminy Gąsawa robimy wszystko, co w naszej mocy, aby tym ludziom pomóc - zapewnił wójt Błażej Łabędzki.

Otwarto też specjalne konto bankowe Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gąsawie
Bank Spółdzielczy "Pałuki" w Żninie
67 8181 0000 0009 5455 2000 0006
Cel: zakup leków dla ukraińskich dzieci przebywających w Biskupinie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Niepełnosprawni i ich opiekunowie z Ukrainy trafili do ośrodka niedaleko Łabiszyna [zdjęcia] - Gazeta Pomorska