Zobacz wideo: Takie są skutki wprowadzenia programu 500 plus.

Samotna 55-latka z Bydgoszczy opowiada, że zajmuje się czwórką dzieci, chociaż jest matką jednego. - A właściwie jednej, mam na myśli moją dorosłą córkę - dodaje kobieta.
Ta córka skończyła 30 lat. - Choruje na schizofrenię - przyznaje matka. - Sama się ubierze, wykąpie czy zrobi prosty obiad, ale już wyjście na zakupy do najbliższego sklepu stanowi dla niej problem. Ma przy sobie komórkę. Jak podchodzi do lady, dzwoni do mnie i przekazuje telefon sprzedawczyni. Wtedy mówię, co trzeba kupić.
Szkolna miłość
Gdy córka jeszcze chodziła do szkoły specjalnej, poznała chłopaka, ucznia stamtąd.
- On tak samo cierpi na choroby umysłowe - informuje bydgoszczanka. - Ma problemy z wymową i ze słuchem. Jakoś zaczęli się dogadywać i zaczęli ze sobą chodzić. Parę lat później okazało się, że córka jest w ciąży. Skoro oboje rodziców jest niepełnosprawnych psychicznie i sami wymagają opieki, to nie mogą samodzielnie zajmować się dzieckiem. Zostałam opiekunem prawnym wnuka. Inaczej dziecko zostałoby odebrane mojej córce i trafiło do obcych ludzi. Długo udowadniałam w sądzie, że nadaję się na opiekuna dla wnuka. Udało się.
Po kilku latach córka urodziła drugie dziecko. - Też odpowiadam prawnie za jego wychowanie - kontynuuje babcia. - Zrezygnowałam z pracy zawodowej, żeby zająć się wnukami. Chodzą już do przedszkola. Nie odziedziczyły chorób po rodzicach.
55-latka, jej 30-letnia córka, zięć oraz wnuki mieszkają razem. - W lokalu socjalnym, przyznanym przez gminę - dodaje czytelniczka. - To są dwa pokoje przechodnie, kuchnia i łazienka. Jeden pokój zajmuje córka ze swoim mężem. Drugi pokój jest mój i wnuków.
Przeprowadzka
Rodzina wprowadziła się tutaj niecałe 1,5 roku temu. - Przedtem mieszkaliśmy w kamienicy, którą wszyscy lokatorzy musieli opuścić. Miała zostać sprzedana.
Gdy babcia, córka z mężem i wnuki wprowadzały się, mieszkanie aż pachniało świeżością. Jak na lokum o obniżonym standardzie, wyglądało zacnie. Po kilku miesiącach zaczął jednak wychodzić grzyb na ścianach. - Dzisiaj jest już w każdym pomieszczeniu - mówi bydgoszczanka. - Co rusz go likwidujemy, a on co rusz się pokazuje.
Finansowo dają sobie radę, ale nie dysponują takimi pieniędzmi, żeby iść na swoje. 55-latka dostaje pieniądze na utrzymanie wnuków. - Jest jeszcze dwa razy 500 plus, renta córki, wynosząca 1500 zł, do tego 1000 zł renty zięcia i jego wypłata, czyli 2000 zł na rękę. On jest zatrudniony w zakładzie pracy chronionej. Wydatków mamy wiele. Raty kredytów wynoszą łącznie 1500 zł miesięcznie. Czynsz to 350 zł. Co miesiąc przychodzi rachunek za gaz, średnio 500 zł za każdym razem. Jeden wnuk ma rehabilitacje. Dobrze, że za darmo. Źle, że wszyscy widzimy i wdychamy tego grzyba. Cieknie jeszcze woda z kaloryfera i coś się dzieje z piecem gazowym. Przedstawiciele administracji wiedzą, bo ją powiadamiałam.
Słowo kontra słowo
W administracji mówią, że nie wiedzieli.
- Rodzina zajmuje lokal w ramach umowy najmu socjalnego, spełniający kryteria dla gospodarstwa 5-osobowego - podkreśla Magdalena Marszałek, rzecznik Administracji Domów Miejskich w Bydgoszczy. - Mieszkanie o metrażu 43m kw. było po generalnym remoncie. Nie mamy wiedzy na temat zawilgocenia czy zagrzybienia lokalu, gdyż najemczyni niczego takiego nie zgłosiła. Jeżeli występuje jakiś problem, należy skontaktować się z Rejonem Obsługi Mieszkańców.
Lokatorka się oburza: - Absurd jakiś! Od zeszłorocznych wakacji co miesiąc interweniuję w ADM. Przychodzą, popatrzą, odchodzą. Sąsiadka może poświadczyć.