Niespełna półtorej godziny trwało wczorajsze spotkanie w „Łucznicze”. Akademiczki zagrały znacznie gorzej niż w innych meczach z zespołami z czołówki tabeli.
<!** Image 2 align=right alt="Image 45536" sub="Bydgoszczanki miały wczoraj wiele powodów do radości.">Nie tak dawno poznanianki wygrały w Muszynie 3:2, a Winiarom Kalisz i Nafcie Piła urwały po secie. Wydawało się, że w „Łuczniczce” także stawią zacięty opór. Tak się jednak nie stało. Centrostal Focus Park wygrał pewnie, a drobne kłopoty miał jedynie w III odsłonie.
Do wyjściowej szóstki naszej ekipy wróciła Ewa Kowalkowska. Kapitan Centrostalu ostatnio zmagała się z przeziębieniem i bólami kręgosłupa. Wczoraj widać było, że wszystkie te dolegliwości ma już za sobą. Zagrała bardzo dobre zawody, będąc prawdziwą liderką zespołu.
<!** reklama left>Nieźle wspierała ją Dorota Ściurka, która pomału „wygryza” ze składu Joannę Kuligowską. Ta ostatnia pojawiła się tylko na chwilę w III secie, ale szybko została zmieniona. Z kolei Ściurka piątkowym meczem udowodniła, że warto na nią stawiać.
Inauguracyjna odsłona była wyrównana do remisu 12:12. Potem bydgoszczanki sukcesywnie powiększały przewagę.
<!** Image 3 align=right alt="Image 45536" sub=" Nic dziwnego skoro libero Dominika Leśniewicz (nr 13) nie tylko dobrze przyjmowała i broniła w polu, ale też wystawiała piłki.">Zmiana stron nie zakłóciła dobrej passy Centrostalu Focus Park. II seta nasze siatkarki rozpoczęły tak samo jak kończyły poprzedniego, czyli seryjnymi zdobyczami punktowymi. Szybko odskoczyły na bezpieczny dystans (10:3). Wprawdzie ambitne akademiczki podgoniły na 13:11, ale czas wzięty przez trenera Piotra Makowskiego pozwolił uspokoić grę.
Najwięcej emocji było w III partii. Chociaż jej początek wcale na to nie wskazywał. Po serwisach Agnieszki Śrutowskiej było 4:0 i wydawało się, że znów będziemy świadkami łatwej wygranej Centrostalu Focus Park. Tak się jednak nie stało. Rozluźnione bydgoszczanki zaczęły popełniać błędy, oddając punkty za darmo (sporo zepsutych zagrywek). Dodatkowo w ekipie rywalek rozegrała się niewidoczna wcześniej Joanna Frąckowiak (jest naszą zawodniczką, ale w Poznaniu gra na zasadzie wypożyczenia). Na szczęście w końcówce więcej zimnej krwi zachowały miejscowe. Przełomowe były zwłaszcza dwa asy serwisowe. Najpierw Iljany Goczewej (na 19:18), a potem Agnieszki Śrutowskiej (21:19). Ostatni punkt to dzieło Doroty Ściurki.