Końcówkę spotkania kibice oglądali na stojąco. Nasze panie, mimo że w tie breaku przegrywały już 6:9 i 7:10, przechyliły szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Głównie za sprawą Ewy Kowalkowskiej.<!** reklama>
- Ewa jest jak Tomek Gollob, który w decydującym wyścigu nigdy nie zawodzi - komentowali postawę ikony bydgoskiego klubu kibice wychodzący z hali. <!** Image 2 alt="Image 167454" sub="Bydgoscy kibice liczyli na zwycięstwo za 3 punkty, ale mielczanki wysoko zawiesiły poprzeczkę (na zdjęciu z lewej udany blok Dominiki Koczorowskiej i Doroty Ściurki). Na szczęście w naszej ekipie jest Ewa Kowalkowska (nr 2). Ikona bydgoskiego klubu w decydujących momentach wzięła ciężar gry na swoje barki.">
I trudno się z nimi nie zgodzić. Kowalkowska miała wczoraj wahania formy, ale w decydującej, piątej odsłonie stanęła na wysokości zadania. W tie breaku zdobyła aż siedem punktów, co stanowi blisko połowę oczek wywalczonych w tym secie przez GCB Centrostal! Jej fantastyczna postawa nie mogła oczywiście umknąć uwadze komisarza spotkania, który wyróżnił Ewę statuetką dla MVP meczu.
W wcześniejszych partiach gra bydgoszczanek falowała. Niezrozumiała niemoc ogarnęła je zwłaszcza w II i IV secie, które przegrały odpowiednio do 14 i 13. Podopieczne Piotra Makowskiego, mimo dobrego przyjęcia, nie potrafiły wówczas przedostać się przez szczelny blok mielczanek (w całym meczu Stal zdobyła w ten sposób aż 23 punkty).
Kolejne spotkanie Centrostalu już w piątek w Bielsku-Białej (godz. 18.00, Polsat Sport).
_Rozmowa z Ewą Kowalkowską_
Liczy pani swoje statuetki dla MVP meczu?
Nie [śmiech - red.]. W tym sezonie to moje pierwsze tego typu wyróżnienie. Cieszę się podwójnie, bo statuetka w moich rękach oznacza, że wygrał Centrostal.<!** Image 3 alt="Image 167454" >
Zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo. Musiałyście się sporo napocić...
Mecz był faktycznie bardzo dziwny. Raz grałyśmy dobrze, a za chwilę nic nam nie wychodziło. Zawodniczki Stali wysoko zawiesiły poprzeczkę, ale obiektywnie trzeba przyznać, że trochę im pomogłyśmy.
No właśnie, co się stało w drugim i czwartym secie?
Dobre pytanie... Nagle nie potrafiłyśmy przebić się przez blok rywalek. Sama nie wiem dlaczego. Musimy to dokładnie przeanalizować.
Na szczęście w tie braku, mimo początkowego niepowodzenia, udało wam się przełamać Stal...
Pierwsze dwie akcje piątego seta miałam nieudane [przekroczenie linii trzeciego metra i atak w blok - dod. red.]. Jednak nie załamałam się. To był tie break, decydujący fragment meczu, więc trzeba było „łupać”, ile się da.
Dziękuję za rozmowę.
Zobacz galerię: Gdy trwoga, to do Ewy