Najbardziej spektakularnym przykładem jest YouTube. Z badania Statista Global Consumer wynika, że aż 68 proc. Rosjan korzystało z tego medium, zanim zostało ono zablokowane po inwazji Rosji na Ukrainę. Kolejne zablokowane popularne medium społecznościowe to Facebook, które było wykorzystywane przez 37 proc. obywateli tego kraju. Zablokowany został też m.in. Instagram.
Ale lista jest coraz dłuższa. Apple i Samsung wstrzymały sprzedaż w tym Rosji. Obywatele tego kraju nie mogą także korzystać z usług takich potentatów jak PayPal czy Netflix.
Na początku marca internet obiegła opinia rosyjskiego ekonomisty, który w dosadnych słowach opisał, co czeka zwykłych Rosjan, jeśli ich kraj nie wycofa się z agresywnych działań przeciwko Ukrainie, a w konsekwencji utrzymywane będą sankcje wymierzone w rosyjską gospodarkę. „Mój wniosek naukowy jako profesora finansów, doktora Uniwersytetu Chicagowskiego jest taki: chu...a. I to podwójna chu...a, bo Rosjanie, nawet wykształceni, w większości nie rozumieją, co ich czeka" – stwierdził Maxim Mironow.
Okazuje się, że miał rację. Bo setki firm i przedsiębiorstw wycofało się już z Rosji. Lista jest bardzo długa. Wśród tych, z których usług nie mogą skorzystać Rosjanie są m.in.: IKEA, H&M, Nike, Adidas, Ford, BMW, Harley-Davidson, Volkswagen, Audi, Unilever, Coca-cola, Pepsi, Apple, Amazon, Boeing, Daimler, Dell, Lidl, DHL, McDonald's, KFC, Starbucks.
mac
