O ludziach wykorzystywanych przez zorganizowane grupy przestępcze wiadomo od dawna. Instytucja „słupa” to niezwykle popularna w Polsce, bodajże od samego początku lat 90. forma prowadzenia podejrzanych interesów. Wyłudzano już w ten sposób węgiel, handlowano nielegalnym alkoholem czy - jak w tym przypadku - wyrobami tytoniowymi bez akcyzy.
Kiedy mówimy „słup” wydaje nam się, że wiemy wszystko o tego typu sztuczkach i sami nie damy się na nie złapać. Zazwyczaj wyobrażamy sobie w roli figuranta zrujnowanego alkoholika, który ma tylko dowód tożsamości, a poza tym nie wie, kim jest.
Tak naprawdę wiemy niewiele. Bohater artykułu Robert S. nie jest człowiekiem zdegenerowanym ani wyjątkowo naiwnym. Przestepcy wykorzystali jego sytuację materialną i przewlekła chorobę. To może przydarzyć się każdemu z nas.