- Potężny maszt ma stanąć nieopodal szkoły w Kruszynie, w odległości 150 metrów. W pobliżu jest całe osiedle domów jednorodzinnych, które będą w bezpośrednim zasięgu działania masztu. Skorzysta na tym tylko właściciel działki, który udostępni ją inwestorowi, a co z nami? - pyta jeden z mieszkańców. - Mówienie, że takie stacje nie mają wpływu na okolice, to bzdura.
Chcieliśmy przeszkodzić
- Znam tę sprawę i jestem po stronie mieszkańców. Dowodem na to jest próba zablokowania tej inwestycji - odmówiliśmy inwestorowi ustalenia warunków zabudowy - przypomina Jan Wach, wójt Sicienka. - Ale zgodnie z naszymi przewidywaniami, inwestor odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które nakazało nam ponownie rozpatrzyć sprawę. I właśnie nad tym pracujemy - mówi wójt.
Administracyjnie niezwykle trudno zablokować takie inwestycje, bowiem prawo stoi po stronie przedsiębiorców - o ile wykażą, że maszty, a właściwie nadajniki, nie będą miały wpływu na zdrowie mieszkańców.
W innym miejscu?
- Na spotkaniu dowiemy się, jakie są oczekiwania ludzi. Na terenie gminy mamy kilka tego typu instalacji. Na przykład w Wojnowie są aż trzy maszty, ale znajdują się prawie kilometr od zabudowań i nie budzą kontrowersji. Stacje znajdują się również w Strzelewie i Osówcu. Prawdopodobnie będziemy szli w tym kierunku, by znaleźć złoty środek. Takim środkiem może być wskazanie przez gminę innego terenu, na którym będzie mogła stanąć stacja i nie będzie znajdowała się w bezpośredniej bliskości szkoły i domów - uważa Jan Wach.
Spotkanie odbędzie się dzisiaj o godzinie 18.00 w Gminnym Ośrodku Kultury przy ulicy Strażackiej.