To naprawdę cieszy, zwłaszcza tych bydgoszczan, którzy ledwo wiążą koniec z końcem, bo dla nich ta pomoc może okazać się bardzo cenna. Dlatego chylę czoła przed pomysłodawcą tej inicjatywy, radnym Nitkiewiczem, który nie poprzestał na słowach i dobry pomysł wcielił w czyn. Liczę też, że jadłodzielnia spełni przy okazji rolę edukacyjną, bo przecież niemal każdego dnia w osiedlowych śmietnikach lądują sterty jedzenia. I to dobrego jeszcze do spożycia! Nic dodać, nic ująć.
Przeczytaj komentowany artykuł: W Bydgoszczy otwierają jadłodzielnię