Nawet bez mrozu bezdomnych jest więcej

Trzy pytania do Macieja Zabielskiego, kierownika Schroniska
dla Bezdomnych Mężczyzn w Bydgoszczy

<!** Image 1 align=left alt="Image 184517" >1. Meteorolodzy ostrzegają, że przez kilka tygodni będziemy mieć prawdziwą zimę. Spodziewane są temperatury poniżej minus 10 stopni. Czy jesteście przygotowani na napływ fali podopiecznych?

Od dawna. Od zeszłego roku obserwujemy bowiem, że bezdomnych przybywa. Nawet latem mieliśmy ich dużo - aż 170. Obecnie w schronisku mamy 205 podopiecznych, a 4-6 dochodzi tylko na noc. Posiadamy łóżka dla 215-220 osób. Jednak w razie potrzeby możemy świetlicę adaptować na noclegownię. Tam bez przeszkód zmieści się 80 osób. To ogrzewane miejsce. Do dyspozycji są również materace i koce. Jedynym warunkiem przyjęcia do naszej placówki jest trzeźwość.

2. Część osób nie prosi służb o interwencję w obawie, że nietrzeźwy bezdomny zostanie wyrzucony z noclegowni i gdzieś zamarznie. Czy po prostu boją się, że będą ich mieć na sumieniu?

Jeśli chodzi o opiekę nad bezdomnymi, Bydgoszcz jest pod względem organizacyjnym dobrze do niej przygotowana. Przy naszej placówce działa punkt pomocy dla osób nietrzeźwych. Jeśli pojawia się osoba pijana, służby municypalne umieszczają ją właśnie w tym miejscu. Nikt nie będzie skazany na przebywanie na mrozie.

<!** reklama>

3. Jak mamy pomagać nachalnym czasem bezdomnym, aby ich nie rozpieszczać, i gdzie można dzwonić, gdy regularnie pojawiają się na naszej klatce schodowej?

Na pewno nie można dawać im pieniędzy, bo przeznaczą je na zupełnie inne cele niż jedzenie. Niemal z całą pewnością wydadzą je na alkohol. A właśnie w stanie upojenia alkoholowego najłatwiej jest zamarznąć. Jeśli chcemy takiej osobie pomóc, to warto przekazać jej jakieś rzeczy. Przydadzą się ciepła odzież i żywność. Nie zajmujemy się dowożeniem bezdomnych do placówki, więc w przypadku osób koczujących na klatkach schodowych lub potrzebujących pomocy należy dzwonić na policję lub do straży miejskiej. Z pewnością zareagują.