Wręcz byłoby dziwne, gdyby grona pedagogiczne nie schylały się po leżące dziś niemal na ziemi oferty edukacyjnej współpracy z zagranicą - z pożytkiem, a co najmniej z frajdą, dla wielu uczniów.
Super, że mają takie możliwości, a gdy jeszcze idą za tym bardzo praktyczne aspekty, staje się nie tylko efektownie, ale i efektywnie. Tak jest w bydgoskim „spożywczaku”, którego uczniowie (nie tylko kucharze!) mogli właśnie poznawać smaki i techniki kuchni andaluzyjskiej.
Fordon: kolejny etap remontu przy Centrum Onkologii
Mieli fajnie, to pewne, ale może z tej ich eskapady skapnie coś, kiedyś i nam, gdy te zawodowe doświadczenia przeniosą na bydgoski rynek gastronomiczny.