Nie zawsze jednak skromność i prostota bywają adekwatne do rangi odniesionego sukcesu. Osobiście opowiadałbym się za bardziej wytworną konsumpcją tego rodzaju wiktorii, Nic straconego. Następny szczyt UE odbędzie się w Rzymie, proponuję zatem zamanifestować kolejny sukces naszej partii i narodu na wzór triumfów rzymskich.
Kolumna uszkodzonych podczas stłuczek i kolizji na trasie Rzym - Warszawa samochodów z naszą delegacją partyjno-państwową zatrzymuje się przed granicami stolicy. W tym czasie wódz odbiera od obu izb parlamentu, przy słabym sprzeciwie opozycji, zgodę na manifestację triumfu, parlamentarzyści w zgodzie z rzymską tradycją nadają członkom bohaterskiej delegacji przydomki, pochodzące od podbitych obszarów: Beata Szydło-Brukselska, Ryszard Czarnecki-Węgierski (sprawy Orbana przecież nie możemy tak zostawić) czy Saryusz-Wolsko-Francuski (wciąż czekający na przystanku tramwajowym z napisem PiS zamiast numeru). Wielki pochód rusza, trasa prowadzi do świątyni Opatrzności Bożej, imperator w pancernym rydwanie pozdrawia wiwatujący tłum, za Jarosławem minister Błaszczak - trzyma nad głową prezesa złoty laur i powtarza: „Pamiętaj, że jesteś tylko człowiekiem”.
Przeczytaj też: Przy budowie Biedronki w Bydgoszczy doszło do samowoli?
- Za rydwanem dumnie podążają parlamentarzyści, są marszałkowie Terlecki i Kuchciński - relacjonuje Krzysztof Ziemiec. - Jest i Beata Szydło. Obok minister Szyszko w pasie ze skóry z rzadkich i chronionych gadów oraz z naręczem martwych bażantów, prowadzący stado ofiarnych zwierząt. Wyrastają postaci naszych dwóch wielkich ministrów - to Ziobro i Macierewicz prowadzą pojmanych wysokiej rangi urzędników rady i komisji europejskiej - zawiesza głos telewizyjny sprawozdawca. - Wiwaty nie mają końca. Tłum domaga się deklamacji Jerzego Zelnika i Katarzyny Łaniewskiej, pióra Marcina Wolskiego...
Polub "Express" na Facebooku