Z drugiej strony, nie chciałbym też, by na tej działce wyrósł kolejny, obok czterech kręgów Opery Nova, betonowy kolos, choćby i o pięknej architekturze. Mówimy bowiem o terenie niewielkich rozmiarów, za małym dla dwóch monumentalnych budowli.
Zastanawiam się natomiast, dlaczego wśród zgłoszonych pomysłów na zagospodarowanie placu nie pojawił się ten najbardziej oczywisty. Rozebrany po II wojnie światowej Teatr Miejski był dla tego miejsca obiektem jak znalazł - pięknym, ale nie olbrzymim. Dlaczego by nie postawić w tym miejscu budowli współczesnej, lecz wyglądem nawiązującej do dawnego teatru?
Wiem oczywiście, że trwa w najlepsze przebudowa gmachu Teatru Polskiego przy Alejach Adama Mickiewicza. Wydano na ten cel mnóstwo pieniędzy i grzechem byłoby je zmarnować. Niech zatem Teatr Polski pozostanie tam, gdzie jest. W odtworzonym w ogólnych, zewnętrznych zarysach budynku mogłoby zaś znaleźć miejsce muzeum narodowe, o które od pewnego czasu stara się Bydgoszcz. Nawiasem mówiąc, pomysł budowy na placu Teatralnym siedziby dla muzeum znalazł się wśród pomysłów zgłoszonych podczas środowej dyskusji. I gdyby moja wizja się ziściła, oczywiście na stare miejsce, właśnie na placu Teatralnym, powinna też wrócić Łuczniczka - rzeźba, która, jak sądzę, najbardziej się Polakom kojarzy z Bydgoszczą. Owszem, obecnie w parku Kochanowskiego Łuczniczka stoi sobie wśród urodziwej przyrody. Nie jest to jednak miejsce na głównym szlaku turystycznym przez Bydgoszcz. Szkoda wdzięk Łuczniczki trzymać w ukryciu.
