https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na kółkach, ale nie jeździ

Monika Żuchlińska
Bez tablic, z wybitymi szybami, przebitymi oponami - bywa, że samochodowe wraki miesiącami szpecą krajobraz, choć ich pozbycie się wcale nie musi być trudne i kosztowne. A bywa opłacalne.

Bez tablic, z wybitymi szybami, przebitymi oponami - bywa, że samochodowe wraki miesiącami szpecą krajobraz, choć ich pozbycie się wcale nie musi być trudne i kosztowne. A bywa opłacalne.

<!** Image 3 align=right alt="Image 118627" sub="Na bydgoskich parkingach wraków nie brakuje, bo nie każdy właściciel „złomka” wie, że w mieście działają autoryzowane stacje demontażu aut. Odbierają je od właściciela i za darmo dokonują ich recyklingu Fot. Tadeusz Pawłowski">Najwięcej z nich można spotkać na osiedlowych uliczkach i parkingach. Nieuruchamiane miesiącami rdzewieją i drażnią mieszkańców. - Kilka lat męczyliśmy się z kupą złomu, zaparkowaną przy Pomorskiej, niedaleko zakładów dawnej „Kobry”. To była ciężarówka, chyba jeszcze z czasów wojny. Pewnie ktoś to kupił, chciał wyremontować, ale nie wystarczyło mu sił, czasu albo kasy. Dzwoniliśmy, gdzie się dało, ale bez rezultatu. Niedawno, tak znienacka, wreszcie zniknął - opowiada mieszkający w bydgoskim Śródmieściu pan Sebastian.

Zgłoszeń o porzuconych samochodach nie brakuje. Tylko w ubiegłym roku strażnicy miejscy odebrali 202 takie sygnały od mieszkańców, z tego jednak kilkanaście procent nie potwierdziło się. - Zdarza się, że samochód stoi na parkingu przez dwa miesiące. Jest zabrudzony, z jednego koła zejdzie powietrze. Ustalamy właściciela i okazuje się, że przebywa w szpitalu, wyjechał za granicę, ale za miesiąc wróci i zrobi z tym porządek - tłumaczy Arkadiusz Bereszyński, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Bydgoszczy. - Są jednak sytuacje, które nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Wtedy wyznaczamy właścicielowi termin usunięcia wraku. Informujemy, że taki obowiązek nakłada na niego ustawa z 2005 roku o recyklingu pojazdów, a za niedostosowanie się grozi kara krzywny. Jeśli nasza wizyta do działania go nie zdopinguje, wrak wywożony jest przez prywatną firmę na parking, za który ten musi zapłacić.

<!** reklama>Skoro procedura wydaje się taka prosta, dlaczego tyle wraków wciąż szpeci miejski krajobraz? - Ustalenie właściciela bywa bardzo trudne. Zdarza się, że ten odsiaduje wyrok. Pamiętam też sprawę samochodu pozostawionego na jednym z parkingów na Wyżynach. Okazało się, że jego właściciel zmarł, wkrótce odeszła też jego żona. On nie miał żadnej rodziny, ona tylko syna z pierwszego małżeństwa. Zanim do niego dotarliśmy, minęło wiele czasu - opowiada rzecznik municypalnych.

Właściciel wraku, który zostanie już odholowany na parking, ma pół roku na jego odebranie. Jeśli tego nie zrobi, auto przechodzi... na własność gminy. - Trafiają tu nie tylko wraki, ale także auta, które zostały usunięte z dróg publicznych, bo blokowały wjazd do bramy, utrudniały ruch, stwarzały niebezpieczeństwo na drodze albo ich właściele byli pod wypływem alkoholu lub zapomnieli opłacić ubezpieczenia OC. Takie jednak z parkingu szybko znikają. Te, które „pozyskujemy”, to prawdziwe wraki. W zeszłym roku było ich 7, a wartość każdego z nich wahała się w granicach 100-200 złotych, najdroższy wyceniono na 500 - mówi Waldemar Winter, zastępca dyrektora Wydziału Uprawnień Komunikacyjnych UM Bydgoszczy.

Za długi pobyt „złomka” na parkingu zapłacić musi właściciel, a koszt ten może nawet kilkadziesiąt razy przekroczyć wartość złomu. By przykrej niespodzianki uniknąć, wystarczy oddać stare auto do stacji recyklingu. Za darmo. - Umawiamy się na konkretny dzień i godzinę. Gdy klient mieszka w Bydgoszczy, a auto jest niesprawne, holujemy je, też za darmo - mówi jeden z pracowników „Uni-Techu”. - Na czym zarabiamy? Sprawne części, na przykład skrzynię biegów, silnik, felgi sprzedajemy. Co tylko możemy, poddajemy recyklingowi. Im większy procent masy auta idzie do recyklingu, tym większa szansa na zdobycie dofinansowania z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Liczymy, że w tym roku uda nam się takie wsparcie otrzymać - dodaje.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski