Moim zdaniem, nie mniej złowieszczy niż osławione przejście przez zero - mam na myśli częste zmiany temperatur z dodatnich na ujemne i z powrotem. Sezon zimowy stał więc w Polsce pojęciem względnym, bardziej umownym niż realnym. Ma to też pozytywne skutki. Drogowcy oszczędzają na wydatkach związanych z odśnieżaniem i posypywaniem zamarzniętych dróg. Zaoszczędzone dutki można by przeznaczyć na szybsze równanie gruntówek.
Tu przeczytasz komentowany artykuł
Mam taką jedną tuż za ogrodzeniem domu (w gminie Nowa Wieś Wielka, żeby sprawa była jasna). A w związku z tym i sporo obserwacji na temat prac równiarki. Najbardziej mnie irytuje „materiał”, który używany jest do wypełniania dziur w rzeczywiście przypominających teraz nawierzchnię Księżyca gruntówkach. Jest to jakaś gliniasta ziemia, która po kolejnym opadzie deszczu zamienia się w grząskie błoto, schnące później przez wiele dni. Nie wiem już co lepsze: grzęzawisko czy kratery?
