Witryny niektórych sklepów przy Długiej świecą pustkami. Na drzwiach nietrudno znaleźć kartę z napisem „na sprzedaż”. Co zatem dzieje się na tej ulicy?
<!** Image 2 align=right alt="Image 99363" sub="Goście hotelu Ratuszowego, patrząc przez okno zastanawiają się, czy w Bydgoszczy kręci się film o wojnie / Fot. Dariusz Bloch">- Ulica umiera - mówi Czytelnik „Expressu”. - Wydaje się, że nie pomagają jej ani święta, ani akcje promocyjne. Nawet tramwajowy wagon niewiele zmienił. Czyżby miasto żądało zbyt dużych opłat za wynajem lokali, że kupcy uciekają stąd?
W Administracji Domów Miejskich wyjaśniono nam, że na wynajem lokali użytkowych ogłaszane są przetargi.
- Obie strony ustalają stawkę i się na nią godzą. Zatem o wysokich cenach nie może być mowy - tłumaczy Krzysztof Nurkiewicz, dyrektor biura ADM. - Na to, że Długa nie jest już tak ruchliwa, nie mają wpływu opłaty za dzierżawę. Przyczyn jest wiele.
O jednej z nich mówią goście Hotelu Ratuszowego, który sąsiaduje z ruderami, nadającymi się wyłącznie do rozbiórki.
<!** reklama>- Kiedy patrzę przez okno, dochodzę do wniosku, że można byłoby tu kręcić film o wojnie. Na chodniku umieszcza się tablice z autografami ViP-ów, a zapomina się o najważniejszym, remocie domów - ocenia jeden z gości wskazując na rozpadające się kamienice.
Właścicielem jednej z nich (Długa 40) jest miasto. Już raz rozstrzygnięto przetarg, ale inwestor, który wpłacił wadium (200 tys. zł), nie otrzymał kredytu bankowego. Nie mógł więc przejąć tej nieruchomości.
- Wadium przeszło na rzecz miasta - tłumaczy Andrzej Bereda, zastępca dyrektora Wydziału Mienia i Geodezji UM. - Kolejny przetarg odbędzie się 30 października. Cena wywoławcza pozostaje bez zmian, dwa miliony złotych.
Kamienica, choć nie jest wpisana do rejestru zabytków, podlega nadzorowi konserwatorskiemu. Dom wymaga kapitalnego remontu. Pozostałe nieruchomości, najczęściej, należą do prywatnych właścicieli. Miasto nie ma na nie wpływu.
- Niektórzy coś zaczynają robić, ale nie znamy ich planów - wyjawia Piotr Garsztka ze Stowarzyszenia „Bydgoska Starówka”. - Na naszej ulicy nic strasznego się nie dzieje. Długa zmienia charakter na usługowo-gastronomiczny. To prawda, że nie ma już tylu sklepów, ale powstają puby. Mamy już 6 restauracji oraz barów i żaden z ich właścicieli nie narzeka na brak klientów. Długa żyje nocą.
Piotr Garsztka zauważa, że partery kamienic coraz chętniej zajmowane są przez banki i firmy zajmujące się ubezpieczeniami.
- Myślę, że kupcy też nie narzekają, choć muszą konkurować z centrami handlowymi; „Drukarnią” i Focus Parkiem - stwierdza Piotr Garsztka. - Na przykład „Rondelek” znakomicie sobie radzi.
Przedstawiciel „Bydgoskiej Starówki” jest zadowolony z przebudowy Wełnianego Rynku. - Wejście na Długą od tej strony będzie bardzo ładne. Przydałoby się jeszcze podobne od ulicy Podwale - mówi Piotr Garsztka.