Na górze drewno, na dole plastik, a przecież w zabytkowej kamienicy każdy detal powinien być stylizowany na czasy, w których budowla powstała.
<!** Image 2 align=right alt="Image 87990" sub="Witryna sklepu Waldemara Keistera została wykonana w porozumieniu
z miejskim konserwatorem zabytków. Pasuje do zabytkowej ulicy / Fot. Dariusz Bloch">- Szczególnie Śródmieście jest strefą chronioną i bez wiedzy konserwatora zabytków wręcz nie wolno dokonywać żadnych zmian w elewacji czy też w stolarce - mówi Piotr Garsztka ze Stowarzyszenia Bydgoska Starówka. - Tymczasem wszędzie króluje plastik, który jest niedopuszczalny w połączeniu z zabytkową strukturą obiektu. Rygorystyczne przepisy dotyczą również witryn sklepowych. Zaznaczam, że surowiej traktuje się samowolną ingerencję w budynki wpisane do rejestru zabytków, choć i nad kamienicami zabytkowymi, ale niezarejestrowanymi w tej księdze miejski konserwator zabytków trzyma pieczę.
- W naszym domu wielkie okna składały się z mniejszych, jakby witraży, w różnych kolorach - mówi pani Hanna z ulicy Dworcowej. - Owszem, niektóre szybki były potłuczone i te prawie stuletnie okna nie były szczelne, ale nadawały specyficzny charakter klatce schodowej i całemu budynkowi. Właścicielka zrobiła remont kapitalny klatki schodowej. Okna zostały wymienione na plastikowe, szczelne, ale pozbawione ducha i estetyki początku poprzedniego wieku. Według mnie, takie działania to zubażanie całego budynku. Kamienica wygląda teraz trochę jak blok. Ciekawe, co w tak szczelnym klimacie dzieje się ze sztukateriami, malowidłami?
<!** reklama>- Zdecydowana większość plastikowych okien, drzwi i witryn trafiła tam, gdzie jest teraz, w latach 90. - wspomina Piotra Garsztka. - W tej chwili konserwator pewnie nie zezwoliłby w obrębie starówki i Śródmiecia na montowanie plastiku. Przecież, na zdrowy rozum, wiadomo, że 100 czy 200 lat temu tego materiału nie było. Wygrywa jednak ekonomia. Najtańsze okno plastikowe kosztować może około 500 złotych, a porządna, drewniana, stylizowana stolarka to wydatek rzędu 2 - 3 tysięcy złotych. Co do koloru elewacji, jego wybór także należy konsultować z urzędem miasta.
Te zasady wziął sobie do serca Waldemar Keister, który od 25 lat prowadzi sklep „Marval” przy ulicy Długiej. Nie wyobraża sobie, żeby w takim miejscu miasta panowała samowolka budowlana, remontowa. Dlatego postawił na tradycję. - W porozumieniu z miejskim konserwatorem zabytków wykonałem projekt nowej witryny sklepowej, oczywiście drewnianej, stylistycznie wkomponowanej w Starówkę - pokazuje kupiec. - Każdy właściciel powienien w ten sposób zadbać o swoje okno wystawowe.