Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na chorobę nam te ptaki?

Katarzyna Pietraszak
„Gołąbek niepokoju” - tym tekstem, opublikowanym w poprzednim Magazynie, wywołaliśmy społeczną dyskusję o złej i dobrej stronie obecności gołębi w centrach miast oraz na osiedlach. Odebraliśmy kilkadziesiąt maili i telefonów. Na starówkach powinien obowiązywać zakaz dokarmiania gołębi - twierdzą niektórzy. Inni mówią, że byłoby to barbarzyństwem.

„Gołąbek niepokoju” - tym tekstem, opublikowanym w poprzednim Magazynie, wywołaliśmy społeczną dyskusję o złej i dobrej stronie obecności gołębi w centrach miast oraz na osiedlach. Odebraliśmy kilkadziesiąt maili i telefonów. Na starówkach powinien obowiązywać zakaz dokarmiania gołębi - twierdzą niektórzy. Inni mówią, że byłoby to barbarzyństwem.

<!** Image 2 align=right alt="Image 85539" sub="- Rzekomą urodę, jaką te ptaki mają dawać miastu, opłaca się dużymi stratami. Tony żrącego guana drastycznie niszczą budowle, są źródłem brudu, smrodu i kurzu - tak napisał do nas „Jot Wu”. / Fot. Dariusz Bloch">Od Jana Monarchy z Zamościa usłyszeliśmy, że „od zawsze” karmił gołębie na Starym Rynku w Bydgoszczy. Teraz uczy swoje wnuki, jak pomagać tym ptakom: - Ludziom się wydaje, że one są najedzone. Nic bardziej mylnego. Musimy je karmić i żyć w pełnej symbiozie - przekonywał nasz rozmówca, przeciwnik stosowania jakichkolwiek środków farmakologicznych, powodujących ograniczenie populacji. - Pod dachem mojego domu zalęgły się szpaki, też brudzą, ale są tu mile widziane. Bo u mnie szanuje się przyrodę.

Czytelnik z Torunia (dane do wiadomości redakcji) zwracał uwagę, że: - Stosowanie środków antykoncepcyjnych u gołębi może przecież wywołać skutki uboczne. Czy ktoś się nad tym zastanawiał? A co do guana niszczącego toruńskie zabytki, to przecież zrozumiałe, że gołębie to robią. Obowiązkiem władz miasta jest zadbanie o te obiekty.

Ptasie oazy

Tworzenie ptasich oaz zaproponowała Czytelniczka z Bydgoszczy. - Należy się ponadto zastanowić nad pogłębianiem wiedzy na temat tych ptaków - proponowała pani Urszula, wyrażając także obawę o niekontrolowany proces niehumanitarnego ograniczania populacji. - Nie mamy pewności, czy gdyby ptakom miano podawać środki antykoncepcyjne, nie dosypywano by im zatrutego pożywienia.

O krzywdzie, jaką już ludzie wyrządzają ptakom, opowiadała torunianka dokarmiająca ptaki i inne zwierzęta (z tego powodu prosiła o zachowanie anonimowości). - Już lata temu człowiek zaczął karmić gołębie. Gdybyśmy teraz przestali to robić, to dopiero byłoby okrucieństwo i barbarzyństwo - emerytowana nauczycielka skrytykowała reportaż pt. „Gołąbek niepokoju”, który, jej zdaniem, spowoduje jeszcze większą nienawiść ludzi do tych ptaków. - Wciąż wyłapuję gołębie, które mają związane nóżki przez zdemoralizowaną młodzież - rozmówczyni zapewniała, że uratowała blisko tysiąc skrzywdzonych w ten sposób ptaków.

<!** reklama>Pani Krystyna z Bydgoszczy przypominała, że gołąb jest symbolem Ducha Świętego i ulubionym ptakiem papieża Jana Pawła II.

Plaga

Obok głosów „za” do redakcji napłynęło mnóstwo sygnałów od mieszkańców Bydgoszczy i Torunia, którzy uważają, że ptasi problem już dawno należało kategorycznie rozwiązać. Od pani Teresy, emerytowanej biolog z Torunia, usłyszeliśmy: - Bardzo dobrze, że w końcu ktoś podjął ten temat. Życzę redakcji wytrwałości w dążeniu do uświadomienia ludziom, że ograniczenie populacji gołębi jest konieczne. Szukajcie wspólników, którzy wesprą was w tej akcji.

Pan Piotr z Bydgoszczy (dane do wiadomości redakcji) w obszernym mailu napisał między innymi: - W Środmieściu jest wręcz plaga tych brudnych, latających szczurów, ciekawe kiedy do świadomości ludzi trafi fakt, że są to pasożytnicze, przenoszące choroby stworzenia. Te ptaszyska, które nie sprzątają swoich gniazd, budują je na śmieciach, odchodach, zdechłych pisklakach. Niszczą poza tym elewacje nowo wyremontowanych kamienic i rujnują te, które remontu nie widziały od czasów wojennych. Są też na tyle zaborcze, że uniemożliwiają rozwój innych gatunków ptaszków - np. pospolitych wróbli, które juz zostały chyba całkowicie przez nie wytrzebione - Czytelnik zwraca także uwagę na zbliżające się mistrzostwa świata juniorów w lekkiej atletyce. - Niech sportowcy i goście zboczą z głównych ulic i zobaczą, jak wyglądają te boczne.

Głos w sprawie zabrał, m.in., mieszkaniec jednej z kamienic przy ul. Gdańskiej w Bydgoszczy: - Dwóch sąsiadów rzuca z okien pożywienie dla ptaków, a reszta z tego powodu cierpi. Więcej strat z powodu tych ptaków niż pożytku - lokator ten mówił też o apelu, jaki wystosował do wiernych proboszcz z pobliskiej parafii, która została niedawno generalnie wyremontowana. - Ludzie nic sobie z tego nie robią. Na plac Wolności wciąż przychodzi mężczyzna z kilkoma kilogramami czerstwego pieczywa i rozsypuje je.

<!** Image 3 align=right alt="Image 85539" sub="- Dwóch sąsiadów rzuca z okien pożywienie dla ptaków, a reszta z tego powodu cierpi. Więcej strat z powodu tych ptaków niż pożytku - mówił jeden z Czytelników.">Takich sygnałów z Państwa własnych podwórek otrzymaliśmy kilkadziesiąt, między innymi z toruńskich osiedli: Bartosza Głowackiego, Lelewela, Tysiąclecia, Rubinkowa, z bydgoskich Wyżyn, gdzie, jak mówią mieszkańcy, zalęgły się szczury, Kapuścisk, Bartodziejów, Leśnego czy Śródmieścia.

Pani Lidia mieszkająca w kamienicy przy ul. Kraszewskiego w centrum Torunia opisała nam swoją gehennę. Nadesłała również zdjęcia z rozsypanymi kromkami chleba dla ptaków, szczurów, kotów... - Te zdjęcia są tylko jednym, optycznym, wymiarem mojego problemu. Wcale nie żałuję, że nie mogę przesłać elektronicznie zapachu dochodzącego w deszczowe dni z piwnicy - to ten drugi wymiar. Trzecim jest zdenerwowanie i frustracja, że nie można nic zrobić, aby ten problem rozwiązać - mieszkanka Torunia jest bezsilna, mimo iż jest współwłaścicielką kamienicy.

Bezsilni

Pani Monika z bloku przy ul. Wybickiego wywieszała w klatce kartkę z ostrzeżeniami, jakie choroby przenoszą te ptaki: - Podziałało, ale na krótko. W spółdzielni mieszkaniowej usłyszałam, że oni nie mogą ingerować. Czystość na parapetach to nie ich sprawa. Powiedziano mi, że muszę z tym problemem poradzić sobie sama.

Z podobnym oporem spotkał sie inny mieszkaniec Torunia - sąsiad hodowcy gołębi. Dwa lata temu brudem i smrodem zainteresował straż miejską: - Odbyło się 5 rozpraw w sądzie. Właściciel gołębnika został ukarany stuzłotowym mandatem i dziś śmieje mi się w twarz.

Zakaz

- Nie dokarmiać gołębi - tablice takiej treści powinny stanąć w wielu miastach - stwierdziła mieszkanka Rynku Staromiejskiego. - Wychodzę z domu codziennie po szóstej rano i muszę wręcz uciekać przed prawdziwą inwazją gołębi, zwłaszcza rano, gdy są głodne. Atakują ludzi domagając się pokarmu.

- Rzekomą urodę, jaką te ptaki mają dawać miastu, opłaca się dużymi stratami. Tony żrącego guana drastycznie niszczą budowle, są źródłem brudu, smrodu i kurzu - tak napisał do nas „Jot Wu”, który uważa, że w obrębie ratusza powinno się znajdować najwyżej kilkanaście gołębi: - Ktoś powinien to nadzorować i regulować liczebność. Wówczas pojawią sie ptaki, naturalnie żywiące się owadami, choćby wróble.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!