https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na chemioterapię kazano im czekać przy windach

Rocznie na słupskim oddziale chemioterapii i onkologii klinicznej leczonych jest prawie pięć tysięcy pacjentów.
Rocznie na słupskim oddziale chemioterapii i onkologii klinicznej leczonych jest prawie pięć tysięcy pacjentów. Krzysztof Piotrkowski
O kontrowersyjnym traktowaniu pacjentów przez dyrekcję słupskiego szpitala zawiadomili nas chorzy, którzy kilkanaście dni temu przyszli na oddział onkologii i chemioterapii na zaplanowaną terapię.

Według ich relacji, za pacjentami, którzy są pod opieką oddziału i przychodzą na wyznaczone terminy na leczenie, ujęli się nawet pracownicy oddziału.

- Jednak świeżo mianowana naczelna pielęgniarka wygoniła pacjentów z oddziału na korytarz przy windach, bo miała przyjść kontrola z Narodowego Funduszu Zdrowia - skarżą się chorzy i ich bliscy, którzy byli tego dnia w szpitalu. - Jak można tak traktować ciężko chorych ludzi? Przecież ten szpital był budowany właśnie z myślą o nich i o ich komforcie, a nie o urzędnikach.

Zarząd szpitala twierdzi jednak, że ta sytuacja wynikła z problemów lokalowych nowego szpitala. Zdaniem zarządu oddział jest... za mały na liczbę terapii, która jest w nim przeprowadzana.

Planuje więc reorganizację na oddziale chemioterapii, która ma poprawić komfort pacjentów, również w takich sytuacjach jak ta, do której doszło podczas kontroli 10 urzędników z funduszu zdrowia.

- Oddział Onkologii Klinicznej i Chemioterapii oddany do użytku w 2011 roku w swojej koncepcji lokalizacyjnej nie uwzględniał tak dużej ilości programów lekowych w zakresie chemioterapii. W 2016 roku realizujemy 10 programów lekowych w zakresie terapii onkologicznej, stąd też jest większa liczba pacjentów leczonych ambulatoryjnie na oddziale - wyjaśnia Alicja Rojek, rzeczniczka prasowa Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku. - Pacjenci w oczekiwaniu na podanie chemioterapii przebywają w poczekalni wydzielonej z korytarzu oddziału. Dlatego też przy większej liczbie pacjentów jest tłoczno, a tym samym komunikacja na korytarzu jest znacznie utrudniona. Z tego powodu w dniu, w którym na oddziale miało się pojawić dodatkowo 10 osób przemieszczających się tym korytarzem (a były to osoby wizytujące oddział), poprosiliśmy pacjentów, aby przemieścili się na krzesła zlokalizowane w holu w bezpośrednim sąsiedztwie oddziału. Chwilowa zmiana lokalizacji poczekalni miała na celu umożliwienie oczekiwania pacjentów na wizytę w warunkach bardziej komfortowych niż na zatłoczonym korytarzu.

Dodaje ona, że zarząd od kilku tygodni rozważa możliwości poprawy komfortu oczekiwania pacjentów onkologicznych na przyjęcie.

- W tym celu planujemy przygotowanie i ewentualne przeniesienie poczekalni z korytarza oddziału do innej, bardziej obszernej strefy. Nie ma jeszcze ostatecznej decyzji, ponieważ rozważamy różne opcje i sposoby rozwiązania tego problemu - informuje Alicja Rojek.

ZOBACZ TAKŻE: Związkowcy przygotowali taczkę, na której chcą wywieźć prezesa słupskiego szpitala

Przeczytaj także na GP24

gp24

Komentarze 33

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
W dniu 14.12.2016 o 13:14, Gość napisał:

no i co tam kliko lęborska z agenturą słupską, pętla się zaciska cooooooo ?. A najgorsze dopiero przed wami.

ta słupska agentura działająca wraz z nimi jest znana.

G
Gość

typowa bufetowa

G
Gość

Za dr Dębickiego ma być zatrudniony BRAT v-ce dyrektor ."Lekarz Barna Artur - Samodzielny Publiczny Specjalistyczny Zakład Opieki Zdrowotnej - Oddział neonatologiczny" gwarantuje kompleksowe wsparcie medyczne z obszaru leczenia dzieci. Jako doceniany gabinet pediatry obiekt gwarantuje nowoczesne diagnostyczne urządzenia, a także przyjazne dla dzieci wyposażenie poczekalni. Stawiając na pomoc lekarską w tym obiekcie, można mieć pewność zadowolenia z jakości obsługi, a także spodziewać się niedługich okresów oczekiwania na konsultację u lekarza pediatry."

 

G
Gość
W dniu 14.12.2016 o 14:22, Natalia napisał:

 Tak było duszno, że ludzie kurtki ubrali i drzwi zamknęli. Więc chyba nie byłeś w tym miejscu o którym piszesz. A Pani Stec podziękujemy za wyrozumiałość. 

tej pani juz wkrotce podziekujemy za wszystko

N
Natalia
W dniu 13.12.2016 o 12:28, Michaił napisał:

A, Natalio i jeśli tam byłaś to powinnaś dokładniej opisywać sytuację, wszyscy narzekali, że nie ma czym oddychać. Na holu przy windach okna były zamknięte ale była chociaż luźna przestrzeń. Żadnego przeciągu nie było, wręcz przeciwnie pytaliśmy czy można okna otworzyć to niestety nie - przepisy, względy bezpieczeństwa etc bla bla bla

 


A, Natalio i jeśli tam byłaś to powinnaś dokładniej opisywać sytuację, wszyscy narzekali, że nie ma czym oddychać. Na holu przy windach okna były zamknięte ale była chociaż luźna przestrzeń. Żadnego przeciągu nie było, wręcz przeciwnie pytaliśmy czy można okna otworzyć to niestety nie - przepisy, względy bezpieczeństwa etc bla bla bla

Tak było duszno, że ludzie kurtki ubrali i drzwi zamknęli. Więc chyba nie byłeś w tym miejscu o którym piszesz. A Pani Stec podziękujemy za wyrozumiałość.

P
Pogonić tych niby medyków.
W dniu 13.12.2016 o 01:52, GRAZYKA Z KLANU napisał:

PANI ALICJO ? WIE PANI JAK SIE CZUJE KTOS Z GUZEM/RAKIEM ? JA PANI POWIEM , JAK SMIEC , JAK CZLOWIEK BEZ PERSPEKTYWY ZBIOTY W SRODKU JAK SMIEC. BO TYLE BY CHCIAL I MOGL A MOZG I WYNIKI MOWIA ZE JUZ MOZE NIE . I SIE BABO TLUMACZYSZ ZE TAK A NIE INACZEJ ? JA PRZEZ TO PRZESZLAM . I TEZ NA HUBALCZYKOW CZULAM SIE JAK SMIEC ,   PAMIETAJ K ... ZE WY TAM JESTESCIE DLA NAS A NIE MY DLA WAS !!!!!

   

Mojemu mężowi wydali wyrok śmierci; lekceważyli wszelkie jego potrzeby ,szczególnie dot. higieny i pomocy  przy karmieniu, której nie udzielali ...człowiekowi ciężko choremu ze złamaną ręką.Pielęgniarka w mojej obecności burczała nerwowo; mąż  stwierdził : ta pani zawsze jest nerwowa.

Lekarze też lekceważyli cierpienie, odsyłając do domu bez cewnika i środków przeciwbólowych,.a tzw. karetka  combi, zimna, nieogrzewana mimo pory zimowej,więcej zaszkodziła niż pomogła w czasie transportu i wyjmowania chorego z samochodu z przewróceniem wózka, powodując następne złamania. Taki szpital, jak ten oddział  - to już nieukrywana eutanazja...

Potwierdzam to z całą stanowczością.Proszę pana Sapińskiego , by przyjrzał się pracy tych niby medyków udających bardziej pomoc, niż faktyczne leczenie.Podejrzewam , że z tego powodu jest ten wrzask  w szpitalu przeciw nowemu zarządowi, który zapewne chce wprowadzić zmiany i poszanowanie godności pacjenta.

P
Pogonić tych niby medyków.
W dniu 13.12.2016 o 01:52, GRAZYKA Z KLANU napisał:

PANI ALICJO ? WIE PANI JAK SIE CZUJE KTOS Z GUZEM/RAKIEM ? JA PANI POWIEM , JAK SMIEC , JAK CZLOWIEK BEZ PERSPEKTYWY ZBIOTY W SRODKU JAK SMIEC. BO TYLE BY CHCIAL I MOGL A MOZG I WYNIKI MOWIA ZE JUZ MOZE NIE . I SIE BABO TLUMACZYSZ ZE TAK A NIE INACZEJ ? JA PRZEZ TO PRZESZLAM . I TEZ NA HUBALCZYKOW CZULAM SIE JAK SMIEC ,   PAMIETAJ K ... ZE WY TAM JESTESCIE DLA NAS A NIE MY DLA WAS !!!!!

   

Mojemu mężowi wydali wyrok śmierci; lekceważyli wszelkie jego potrzeby ,szczególnie dot. higieny i pomocy  przy karmieniu, której nie udzielali ...człowiekowi ciężko choremu ze złamaną ręką.Pielęgniarka w mojej obecności burczała nerwowo; mąż  stwierdził : ta pani zawsze jest nerwowa.

Lekarze też lekceważyli cierpienie, odsyłając do domu bez cewnika i środków przeciwbólowych,.a tzw. karetka  combi, zimna, nieogrzewana mimo pory zimowej,więcej zaszkodziła niż pomogła w czasie transportu i wyjmowania chorego z samochodu z przewróceniem wózka, powodując następne złamania. Taki szpital, jak ten oddział  - to już nieukrywana eutanazja...

Potwierdzam to z całą stanowczością.Proszę pana Sapińskiego , by przyjrzał się pracy tych niby medyków udających bardziej pomoc, niż faktyczne leczenie.Podejrzewam , że z tego powodu jest ten wrzask  w szpitalu przeciw nowemu zarządowi, który zapewne chce wprowadzić zmiany i poszanowanie godności pacjenta.

G
Gość

no i co tam kliko lęborska z agenturą słupską, pętla się zaciska cooooooo ?. A najgorsze dopiero przed wami.

 

G
Gość

Pracodawca może zastosować karę upomnienia, nagany w przypadku nieprzestrzegania przez pracownika ustalonej organizacji i porządku w procesie pracy, przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy, przepisów przeciwpożarowych, a także przyjętego sposobu potwierdzania przybycia i obecności w pracy.

Ponadto pracodawca może zastosować karę pieniężną za opuszczenie pracy bez usprawiedliwienia, stawienie się do pracy w stanie nietrzeźwości lub spożywanie alkoholu w czasie pracy.

Powyższy katalog kar porządkowych jest zamknięty, co oznacza, że pracodawcy nie wolno stosować innych rodzajów kar. W sytuacji, gdy pracodawca zamierza ukarać pracownika karą porządkową,musi przede wszystkim uwzględnić rodzaj naruszenia obowiązków pracowniczych, stopień winy pracownika oraz dotychczasowy stosunek pracownika do wykonywanej pracy.

Niezależnie od rodzaju kary pracownik ma możliwość odwołania

Pracodawca nie może zastosować kary porządkowej wobec pracownika po upływie 2 tygodni od powzięcia wiadomości o naruszeniu obowiązku pracowniczego (o popełnieniu przewinienia) oraz 3 miesięcy od dnia dopuszczenia się naruszenia obowiązku pracowniczego (popełnienia przewinienia).

Kara może być zastosowana tylko po uprzednim wysłuchaniu pracownika. Obowiązek wysłuchania pracownika przed zastosowaniem kary oznacza obowiązek podjęcia przez pracodawcę stosownych działań, tak by umożliwić pracownikowi złożenie wyjaśnień. Pracodawca może jednakże zastosować karę porządkową bez uprzedniego wysłuchania pracownika, jeżeli ten zrezygnował ze stworzonej mu możliwości ustnego złożenia wyjaśnień bądź wybrał pisemną formę ich wyrażania (wyrok SN z dnia 16 czerwca 1999 r., I PKN 114/99). W przypadku sporu pracodawca ma obowiązek udowodnić, że wysłuchał pracownika, np. sporządzając notatkę. Ponadto pracodawca musi wykazać, że zastosował karę przed upływem powyższych terminów.

O zastosowanej karze pracodawca ma obowiązek zawiadomić pracownika na piśmie, wskazując rodzaj naruszenia obowiązków pracowniczych i datę dopuszczenia się przez pracownika tego naruszenia. W wyroku z dnia 17 lutego 1999 r., I PKN 580/98 SN wskazał,  że zawiadomienie o zastosowaniu kary powinno zawierać w uzasadnieniu jednoznaczne wskazanie zachowania pracownika, będącego przedmiotem zarzutu ze strony pracodawcy i przesłanką zastosowania kary. Pracodawca musi także pouczyć pracownika, że może on wnieść sprzeciw w terminie 7 dni od zawiadomienia. Jeżeli nie będzie takiego pouczenia, wówczas przyjmuje się, że sprzeciw może być wniesiony w każdym czasie, nawet po upływie 7- dniowego terminu.

Ważne: Pracownik musi pamiętać, że należy przyjąć pismo zawiadamiające o ukaraniu. Odmowa przyjęcia pisma zawierającego informację o ukaraniu jest równoznaczna z zawiadomieniem o zastosowaniu kary porządkowej (wyrok SN z 29.06.2000r., I PKN 716/99).

Jeżeli zastosowanie kary nastąpiło z naruszeniem przepisów prawa, pracownik może w ciągu 7 dni od dnia zawiadomienia go o ukaraniu wnieść sprzeciw. O uwzględnieniu lub odrzuceniu sprzeciwu decyduje pracodawca po rozpatrzeniu stanowiska reprezentującej pracownika zakładowej organizacji związkowej. W przypadku, gdy u pracodawcy nie działa zakładowa organizacja związkowa, może on odrzucić sprzeciw samodzielnie. Jeżeli pracodawca nie poczyni żadnych kroków dotyczących rozpatrzenia sprzeciwu w ciągu 14 dni od dnia jego wniesienia, wówczas nieodrzucenie jest równoznaczne z uwzględnieniem sprzeciwu. 

Odrzucenie sprzeciwu bez rozpatrzenia przez pracodawcę stanowiska reprezentującej pracownika zakładowej organizacji związkowej jest podstawą do uchylenia kary przez sąd.

W przypadku odrzucenia sprzeciwu przez pracodawcę, pracownik może w terminie 14 dni od zawiadomienia o decyzji pracodawcy odwołać się do sądu pracy o uchylenie zastosowanej wobec niego kary. Gdyby pracodawca uwzględnił sprzeciw pracownika wobec zastosowanej kary pieniężnej lub sąd pracy uchylił wobec niego karę, wówczas pracodawca ma obowiązek zwrócić pracownikowi równowartość kwoty tejże kary.

 

Pracownik powinien pamiętać, że pracodawca nie ma obowiązku pouczyć go o 14-dniowym terminie wstąpienia na drogę sądową. Termin do wystąpienia do sądu pracy o uchylenie kary (podobnie jak termin do wniesienia sprzeciwu) nie podlega przywróceniu (wyrok SN z 9 maja 2000 r., I PKN 626/99). Według wyroku SN z dnia 7 kwietnia 1999r., I PKN 644/98 wystąpienie pracownika do sądu z powództwem o uchylenie bezprawnie nałożonej kary porządkowej może nastąpić tylko po wyczerpaniu postępowania wewnątrzzakładowego, tj. po wniesieniu w terminie sprzeciwu do pracodawcy.

 
G
Gość

Pani Danuto proszę natychmiast zwrócić się do Sądu Pracy, jest Pani represjonowana z powodu Pani działalności na rzecz dobra publicznego, nagana pisemna jest oczywistym aktem bezprawia ze strony pracodawcy.

c
chrumek
W dniu 13.12.2016 o 12:21, Michaił napisał:

Nie jestem zwolennikiem obecnej dyrekcji ale wypowiem się na ten temat, ponieważ tak się składa, że byłem świadkiem tej sytuacji. Faktycznie był tłok, zaduch jak cholera. Gdy przyszły dwie osoby "z dyrekcji" ZAPROPONOWAŁY czy część z czekających nie chciałaby przejść i usiąść na ławki na drugim holu, bo tam jest pusto i masę wolnych miejsc, ogólnie luźniej. Nikt nikomu nikt nie kazał. Mam 34 lata i mogłem postać, ale było sporo osób w podeszłym wieku, wyraźnie zmęczonych długim oczekiwaniem. Ja i kilkoro innych pacjentów poszliśmy usiąść przy oknie na holu i nikomu korona z głowy nie spadła. A tu wyraźnie ktoś wypowiada się stronniczo "o wygonieniu pacjentów i kazaniu czekać przy windach". Bez przesady, bądźmy obiektywni. Pielęgniarki, które interweniowały były dla nas miłe i miały dobre zamiary, żeby można było spokojnie usiąść w miejscu gdzie nikt z kontroli się nie będzie kręcił. A ktoś zamiast skupić się na realnych problemach i ich rozwiązaniu próbuje zrobić sztuczną burzę, tylko po co?

a dlaczego tam był taki tłok? Dlaczego wszyscy umawiani są na jedną godzinę i muszą czekać?
G
Gość

pracownica która głośno wyraża sprzeciw wobec POpapranego systemu w szpitalu jest obecnie represjonowana politycznie !!!

H
Hej
W dniu 12.12.2016 o 19:37, lex napisał:

Nieścisła informacja , co wynika w treści artykułu. We wstępie jest ze , że dyrekcja nie dba o pacjentów gdyż kazano im czekać na korytażu przy windach. Natomiast w dalszej treści jest, że uczyniła to pielęgniarka. Rodzi się zatem pytanie; kto jest temu winien, dyrekcja czy pielęgniarka. Proszę na przyszłość podawać fakty zgodnie ze stanem faktycznym a nie je "beletryzować" czy "ewoluować" w stronę dyrekcji. Taka niby drobnostka, a jak zmienia istotę sprawy. 

Naucz się najpierw ortografii i stylistyki a potem próbuj się wymądrzać - beznadziejny lexie.

K
Kalina

eh ci polacy i ich mentalność "albo jesteś z nami albo przeciwko nam", jesli ktoś krytykuje to pewnie ma powód, a jeśli chwali lub broni to pewnie ma zysk, jesli ktos cos robi to zle, jesli nic nie robi to tez zle... pokazuje to sytuacja zarowno w szpitalu jak i w ratuszu... ludziom nigdy nie dogodzisz...  PORAŻKA

G
Gość

Nie jestem zwolennikiem obecnej dyrekcji ale wypowiem się na ten temat, ponieważ tak się składa, że byłem świadkiem tej sytuacji. Faktycznie był tłok, zaduch jak cholera. Gdy przyszły dwie osoby "z dyrekcji" ZAPROPONOWAŁY czy część z czekających nie chciałaby przejść i usiąść na ławki na drugim holu, bo tam jest pusto i masę wolnych miejsc, ogólnie luźniej. Nikt nikomu nikt nie kazał. Mam 34 lata i mogłem postać, ale było sporo osób w podeszłym wieku, wyraźnie zmęczonych długim oczekiwaniem. Ja i kilkoro innych pacjentów poszliśmy usiąść przy oknie na holu i nikomu korona z głowy nie spadła. A tu wyraźnie ktoś wypowiada się stronniczo "o wygonieniu pacjentów i kazaniu czekać przy windach". Bez przesady, bądźmy obiektywni. Pielęgniarki, które interweniowały były dla nas miłe i miały dobre zamiary, żeby można było spokojnie usiąść w miejscu gdzie nikt z kontroli się nie będzie kręcił. A ktoś zamiast skupić się na realnych problemach i ich rozwiązaniu próbuje zrobić sztuczną burzę, tylko po co?

 

To ile ci prezio obiecał za ten wpisik :D

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski