Wcześniej inny zabłąkany egzemplarz wprawiał w osłupienie kierowców w okolicy ulicy Sporej. Łoś miał jednak szczęście, dzięki asyście policji i weterynarza udało mu się samodzielnie opuścić miasto i zniknąć gdzieś w krzakach.
Mniej szczęścia będą miały dziki, które też w mieście pokazują się regularnie. Te mają przenosić groźnego dla trzody wirusa ASF. Minister Jan Krzysztof Ardanowski wydał na nie wyrok, zachęcając koła myśliwskie do tzw. depopulacji, czyli mówiąc wprost - wybicia towarzystwa, najlepiej do nogi. Minister okazuje się więc takim samym miłośnikiem przyrody jak jego partyjny kolega, niesławnej pamięci Jan Szyszko. Jan Krzysztof Ardanowski zdaje się nie zauważać, a może o tym nie wie, że Komisja Europejska to właśnie myśliwych uznała za jedno ze źródeł zarażeniami ASF. To również myśliwi, poprzez dokarmianie dzików, odpowiadają za wzrost ich populacji.
Łoś biegał ulicami Bydgoszczy