Zobacz wideo: Wakacyjne pokazy fontanny multimedialnej przed Filharmonią Pomorską w Bydgoszczy
Także takiej, po którą nie chcieli się schylić za darmo, bo wiedzieli lepiej, że jej nie chcą i nie potrzebują, choć wszystkie autorytety starały się przekonać, że to błąd i problem. Nie tylko dla nich.
Zanim dotrze do nas przewidywana czwarta fala pandemii, mamy do czynienia ze znacznym poluzowaniem obostrzeń. W moim wymiarze, związanym z powrotem do pracy stacjonarnej i dojazdami do niej komunikacją publiczną.
Sprawdź koniecznie
Taką, w której obowiązuje zasłanianie nosa i ust. Teoretycznie. Bo i tu królują ci wiedzący lepiej.
Jak ci dwaj podtatusiali faceci z tramwaju nr 10, z picia taniego piwa robiący relację na fejsa (?!), którzy chyba zmorzeni cienkim browarem i upałem zbyt głośno rezonowali, dlaczego nie będą nosić masek.
Argumenty sięgały podłogi, jak turlająca się po podłodze butelka po browcu.
Próbowałam interweniować, mając jednak z tyłu głowy, że za dyskusje o braku maseczek (i zbieraniu butelek) można dostać od „antyszczepionkowców” w dziób. Ci wyglądali, na szczęście, na dość cienkich nie tylko w mózgu, ale i w barach. Co nie znaczy, że podróż z tymi mądralami była dla innych bezpieczna. Więc, daj Boże, jak im się powie, że muszą zapłacić...
