Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

My, Polacy-szaracy, wypięknieliśmy przez te trzy tygodnie wojny. Ale nie wszyscy (felieton)

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
FOT. KRYSTIAN DOBUSZYŃSKI

Cóż, uwielbiamy być uważani za pięknych, cudnych i nieskazitelnych. No ale w końcu kto chciałby być tym złym, brzydkim i moralnie plugawym? Zresztą specjalnie nie różnimy się tu od reszty świata, bo przecież każdy naród tak ma. I w ujęciu mikro, osobistym bardzo, i makro – gdzie jako Polacy zdecydowanie wolimy występować w lśniącej zbroi bohaterów, co to za wolność naszą i waszą, niż w jakiejś rólce nieciekawej.

Szczęśliwie kart chwalebnych mamy w historii sporo, choć teraz budujemy nasz wizerunek szczególny. Bo to wszechpolskie wzmożenie proukraińskie jest tak spektakularne, i tak cudne, że każdego będzie łapało za serducho przez lata. Beczka miodu wielka nam więc rośnie. I tylko jak zwykle łyżka dziegciu też się znajdzie.

A nawet parę łyżek. Jedna to łyżeczka malutka, wynikająca z tego, że generalnie wygodnie nam się coś wspiera, kiedy osobiście za to nie płacimy. Bo jak musimy zapłacić, to z części z nas prosty egoizm wyłazi... I jak słyszę tych rodziców, co to krzyczą, że ich salę sportową oddano uchodźcom, a przecież dzieci trenują tam w gałę, albo że uchodźcy będą spać w internacie, a biedne nastolatki będą dojeżdżać do szkoły, to jakoś smętnie się robi na duszy. Bo naprawdę ktoś uważa, że niewygoda dziecięcia własnego jest ważniejsza od schronienia dla ludzi uciekających przed bombami? Drodzy rodacy, przywyknijmy do tego, że za tę wojnę tak czy siak zapłacimy wszyscy. Jedni w cenie gazu czy chleba, inni niewygodą dzieci.

Ale jest też łycha dziegciu większa. Bo czy ktoś nie zagotował się po reportażu jednej z telewizji, która wynajęła panią Ukrainkę, żeby wzięła “taksówkę” z Centralnego? Ukrainkę kasowano po 400 zł za cztery kilometry, a kiedy dziennikarka pytała byczka-złodzieja, dlaczego tyle wziął, słyszała: a czemu miałem nie wziąć? I trudno nie zastanawiać się, czy taki typek chwali się po pracy żonie, że wykorzystał kobietę, która uciekła przed wojną? I co taki facet jeszcze mógłby zrobić bliźnim, jakby ktoś mu pomachał kasą przed gębą?

I niestety są sygnały - i o wyłapywaniu ładnych dziewczyn na granicy przez handlarzy ludźmi, i o pracodawcach, którzy zwietrzyli zdesperowane, a więc tanie pracownice, i o sprawach kryminalnych– nielicznych na szczęście – jak z tą Ukrainką ponoć zgwałconą we Wrocławiu. Zaraz też pewnie ruszą ci, którzy będą udowadniać, że w swojej szopce mają 100 uchodźców po 40 złotych na dobę... I tu musimy działać my, zwyklacy. Nazywać ich po imieniu: złodziejami i hienami. Ręki nie podawać i alarmować... Ale ja tu o dziegciu, a i tak nie zepsuje nam on smaku wielkiego sukcesu. Bo w końcu w tym zrywie na skalę świata – bo gdzie w trzy tygodnie przyjęto tak ciepło taką masę uchodźców – naprawdę nam to zwykłe oblicze Polaka-szaraka wypiękniało jak nigdy dotąd.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: My, Polacy-szaracy, wypięknieliśmy przez te trzy tygodnie wojny. Ale nie wszyscy (felieton) - Nowości Dziennik Toruński