To był instynkt. Przebiegłem dwa pasy ruchu, pas zieleni i... bum! „Na szczęście”, uderzył we mnie osobowy fiat, a nie ciężarówka. Na autobus nie zdążyłem, a do domu wróciłem po dłużej hospitalizacji.
PRZECZYTAJ:Bydgoszcz: Skończy się bieganie między przystankami na ulicy Fordońskiej
Dla kilku innych osób kroki postawione w tym miejscu były ostatnimi. Tak, złamały prawo. Podobnie jak ja zignorowały zakazy i nie skorzystały z kładki. Poniosły jednak zbyt wysoką cenę. Od wielu lat apelowałem do drogowców o montaż barierek. Liczę, że ostudzą gorące głowy i zapobiegną kolejnym tragediom.