Chyba każdy potrafi wymienić przynajmniej kilka znaków, które wieszczą pecha. Co zaskakujące, naukowcy coraz częściej zajmują się tą kwestią. Chcą po prostu zweryfikować, na ile pech jest kwestią realną.
<!** Image 2 align=none alt="Image 159700" sub="W tradycji Zachodu „13” to pechowa liczba. Na zdjęciu obok: pechowa linia tramwajowa numer „13” w Zagrzebiu.">Wielu uczonych jest sceptycznych w kwestii pecha. Przykładowo, dr Joe Nickell, pracownik naukowy w Center for Inquiry w Amherst w stanie Nowy Jork, uważa tradycyjne symbole pecha za wierutną bzdurę. Jednocześnie sprawdza, czy za pomocą narzędzi naukowych można zweryfikować zjawisko pecha.
- Przesądy to w obliczu nauki cofanie się ludzkości - twierdzi dr Nickell. - Działa to w ten sposób, że ludzie, którzy są przekonani o działaniu pecha, szukają jakichkolwiek dowodów mogących potwierdzić to, o czym są przekonani. W nauce jest odwrotnie. Zaczynamy od dowodów i dopiero na ich podstawie budujemy przekonania.
<!** reklama>Trzynastego w piątek
Dr Nickell i jego personel z Center for Inquiry starają się udowodnić, że ich przekonanie jest słuszne. Od kilku już lat organizują w każdy piątek trzynastego dnia miesiąca specjalne imprezy, w trakcie których prowokują pecha. Przynoszą czarne koty, przechodzą pod drabinami i tłuką lustra na drobne kawałki. Wszystko po to, by udowodnić, że pech to tylko przesąd.
<!** Image 3 align=right alt="Image 159700" sub="Czarny kot chyba najczęściej kojarzony jest z pechem">- Nigdy nie ustalono korelacji między przynoszącymi podobno pecha wydarzeniami, a nieszczęściami, które pewnym ludziom się przydarzyły - oświadczył dr Nickell w wywiadzie udzielonym pod koniec września br. agencji AOL News. - W przesądach nie ma niczego racjonalnego bez względu na region, z którego się wywodzą. To tylko przekonania, na poparcie których nie ma naukowych dowodów.
Bardziej ostrożny od Nickella w ocenie pecha jest brytyjski pisarz Harry Oliver, autor opublikowanej we wrześniu książki „Black Cats & Four Leaf-Clovers”. Oliver przeanalizował w swojej pracy rozmaite pechowe przypadki, spróbował też zbadać korzenie najpopularniejszych przesądów.
Splunąć przez lewe ramię
W tradycyjnym zakazie przechodzenia pod drabiną, Oliver dostrzegł związek z początkami chrześcijaństwa. Według tego badacza, drabina ma symbolizować Trójcę Świętą, a przechodzenie pod nią to oznaka braku szacunku dla siły wyższej, co może zakończyć się nieszczęściem dla obrazoburcy. Oliver nie zapomina też o praktycznym wyjaśnieniu.
- Gdzie jest drabina, tam zwykle jest też człowiek, który na niej pracuje - wyjaśnia brytyjski badacz. - Przechodzenie w takim miejscu może prowadzić do różnego rodzaju wypadków. Tam młotek może komuś dosłownie spać na głowę.
Zdaniem Olivera, czarne koty tradycyjnie już wiązane są z uprawianiem czarów. Tym, którzy wierzą w koci zły omen, pisarz doradza stosowanie innej, równie starej tradycyjnej metody odczyniania uroku - trzeba splunąć za siebie, najlepiej przez lewe ramię.
Co do złej opinii, jaką cieszy się liczba 13, a już szczególnie połączenie trzynastki z piątkiem, Oliver wskazuje Biblię, jako źródło tego przekonania. Nowy Testament przekazuje, że Jezus miał 13 uczniów, a tym trzynastym był Judasz, który Jezusa zdradził.
Dyskusja nad tym, czy poważne traktowanie pecha ma sens i czy jest to problem godny analizowania przez naukowców, może trwać w nieskończoność. Jednak szczęście i pech to elementy realnego życia i właśnie życie dopisało w tej sprawie pointę. 24 września w Zagrzebiu trzy osoby zostały ranne na przystanku tramwaju linii numer 13. Przypadek?
Jak 4 października doniósł serwis Times Online News, wypadek w Zagrzebiu to kolejny element czarnej serii. Mieszkańcy tego miasta uważają linię tramwajową nr 13 za przeklętą, bo związane są z nią liczne tragedie, do których dochodziło od samego początku istnienia tej trasy. Do najpoważniejszego wypadku z udziałem tramwaju linii 13 doszło 31 października 1954 roku. Wówczas to tramwaj pędzący z prędkością 80 km na godzinę wyskoczył z szyn, zderzył się kilkakrotnie z drzewami rosnącymi na chodniku, wreszcie zatrzymał go betonowy słup ogłoszeniowy. W wypadku zginęło 19 osób.
Czarna seria w Zagrzebiu
Oficjalnie winą za tę tragedię obarczono motorniczego. Zastanawiające jest jednak, że linię nr 13 wtedy zlikwidowano. Na nieszczęście po ponad 40 latach, w 1996 roku, linię numer 13 reaktywowano. W tym przypadku szefowie miejskiej komunikacji Zagrzebia wykazali się zadziwiającym uporem, bo już w pierwszym miesiącu działania tramwajowej linii numer 13 doszło na niej do 4 wypadków. Według statystyk, w ciągu jednego roku tramwaje linii nr 13 stały się miejscem największej liczby mniej lub bardziej groźnych wypadków w mieście. Najgorszy w skutkach był wypadek, do którego doszło 27 maja 2008 roku o godz. 13. Jak podaje źródło, tramwaj linii nr 13 zderzył się z innym tramwajem, w wyniku czego rany odniosło 13 pasażerów.
Naukowcy, tacy jak dr Joe Nickell twierdzą, że pech to przesąd, bez jakiegokolwiek naukowego dowodu. Historia tramwajowej linii nr 13 z Zagrzebia przekazuje nam jednak co innego.
Warto wiedzieć
Znaki na szczęście
Harry Oliver zajął się w swych badaniach nie tylko pechem, ale też symbolami zwiastującymi szczęście.
Wg Olivera, tzw. trzymanie kciuków ma religijne korzenie, bo w tej pozycji dwa palce tworzą pochylony krzyż, stający się znakiem ochronnym. Z kolei przekonanie, że czterolistna koniczyna przynosi szczęście, wynika z faktu, że to rzadka roślina i już samo jej znalezienie jest szczęśliwym wydarzeniem.