„Zredukowano wprawdzie o dwie trzecie składkę przekazywaną do OFE i część ludzi jest przekonana, że sprawa już jest załatwiona, ale prawda jest inna. Nadal do otwartych funduszy emerytalnych trafia 9 mld zł ze składek rocznie, a koszty obsługi tego długu, który powstał z powodu OFE (ponad 250 mld zł) wynoszą co najmniej 15 mld zł. Razem daje to 24 mld zł nowego długu rocznie”.
<!** Image 2 align=none alt="Image 182549" >Rozmowa z prof. LEOKADIĄ ORĘZIAK ze Szkoły Głównej Handlowej.
Dlaczego kolejne państwa unijne podnoszą wiek emerytalny do 67 lat?
Robią to, ponieważ mają ogromne kłopoty z finansami publicznymi. Premier Donald Tusk też zapowiedział stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego do 67 lat. Trzeba jednak podkreślić, że sytuacja państw zachodnich jest zupełnie inna niż nasza, ponieważ nigdzie indziej nie ma otwartych funduszy emerytalnych.
<!** reklama>Zanim jednak Polacy zgodzą się na późniejsze przechodzenie na emeryturę, powinni się dowiedzieć, czy naprawdę warto dalej utrzymywać OFE. Zredukowano wprawdzie o dwie trzecie składkę przekazywaną do OFE i część ludzi jest przekonana, że sprawa już jest załatwiona, ale prawda jest inna.
Nadal do otwartych funduszy emerytalnych trafia 9 mld zł ze składek rocznie, a koszty obsługi tego długu, który powstał z powodu OFE (ponad 250 mld zł), wynoszą co najmniej 15 mld zł. Razem daje to 24 mld zł nowego długu rocznie.
Dlaczego więc w exposé premiera Tuska nie było nawet słowa na temat OFE?
Właśnie to jest uderzające. Z oficjalnych danych statystycznych wynika, że w 1999 roku, kiedy OFE rozpoczynały działalność, Polska miała dług w wysokości 273 mld zł. W 2010 roku urósł on do 747 mld zł. Nasze zadłużenie zwiększyło się zatem o 474 mld zł, z czego połowa to efekt powstania OFE.
Ludzie powinni sobie uświadomić, że teraz z takim poświęceniem musimy walczyć z długiem publicznym, do którego w połowie przyczyniły się OFE. Trzeba głośno powiedzieć, że jest to bardzo kosztowny i zły system z punktu widzenia przyszłego emeryta, ale również finansów publicznych.
Z jakich więc powodów polski rząd upiera się przy OFE?
Zastanawiam się, czy nasz kraj jest na tyle suwerenny, żeby o tym samodzielnie decydować. Czy jak już raz wprowadziliśmy OFE, to będziemy musieli ten ciężar dźwigać dziesiątki lat? A korzystają na tym wyłącznie powszechne towarzystwa emerytalne. Jest to 14 prywatnych firm, należących w około 90 proc. do kapitału zagranicznego (największe towarzystwa ubezpieczeniowe na świecie).
Te instytucje finansowe nie godzą się na likwidację tego systemu. Nigdzie na świecie bowiem nie znajdą równie hojnego rozwiązania, w którym 15,5 mln ludzi co miesiąc dzieli się z nimi swoim wynagrodzeniem i to przez dziesiątki lat. W 1999 roku pod ich naciskiem wprowadzono OFE i obecnie pod tym samym naciskiem Polska nie może się z tego wycofać. Można odnieść wrażenie, że jakieś nieznane siły naciskają, żebyśmy nie mogli nawet o tym porozmawiać.
Co jeszcze przyszli emeryci powinni wiedzieć o OFE?
OFE jest to rezerwa na przyszłe emerytury, ale nie da się jej stworzyć z niczego. Trzeba odłożyć prawdziwe pieniądze. Tak samo jest w rodzinie. Gdyby pan chciał odkładać rezerwę na przyszłość, to musi mieć nadwyżkę pieniędzy. Nie można tworzyć rezerwy zadłużając się lub zabierając chleb swoim dzieciom.
Nasze państwo zaciąga dług pod przyszłe emerytury, a ponieważ dalsze pożyczanie pieniędzy jest coraz trudniejsze, to za utrzymanie OFE wszyscy zapłacimy wyższymi podatkami i ograniczeniem wydatków na szpitale, pomoc społeczną, policję, wojsko, edukację i inne.
Co oznacza podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat dla dzisiejszych pięćdziesięciolatków?
Już widać, że osoby po pięćdziesiątce mają coraz większe trudności ze zdobyciem pracy. Można więc mieć obawy, że skutkiem podniesienia wieku emerytalnego będzie wzrost liczby ludzi bez zatrudnienia i szans na emeryturę. Ze względu na trudny stan finansów publicznych wiele krajów szykuje swoim obywatelom takie rozwiązanie.
Rządy po prostu chcą wypłacać emerytury coraz później. Podniesienie wieku emerytalnego w Polsce jest dobrą wiadomością dla OFE, do których jeszcze dłużej będą wpływać nasze składki. Natomiast dla przyszłych emerytów jest ona o wiele gorsza. W kapitałowym systemie emerytalnym bowiem nieustannie topnieją pieniądze.
Spadki na giełdach spowodowały w 2011 roku tylko w ciągu trzech miesięcy zmniejszenie wartości aktywów OFE o kilkanaście miliardów zł. Jeżeli kryzys dalej będzie się rozszerzał dramatycznie, można się zastanawiać, co z tych pieniędzy zostanie na nasze emerytury?
Czy można wierzyć w zapewnienia, że jak będziemy dłużej pracować, to na starość dostaniemy wyższe świadczenia?
W proponowanych przez rząd zmianach chodzi przede wszystkim o to, żeby wydawać jak najmniej pieniędzy na ten cel z budżetu państwa, coraz bardziej obciążonego długiem. W miarę możliwości muszą więc być redukowane wszystkie wydatki. Niestety, kolejne bankructwa państw pokazują, że takie brutalne ograniczenia będą również w przyszłości.
Oczywiście, jak ktoś będzie dłużej pracował, a przede wszystkim jak będzie miał pracę, to jego emerytura może być wyższa. To jednak nie jest takie pewne, bo nie wiadomo, jaka będzie wówczas sytuacja budżetu. Nie powinno się więc tak lekko obiecywać wyższych emerytur w przyszłości, bo wcześniej może dojść do totalnego krachu finansów publicznych i świadczenia będą minimalne.
Może powinna być możliwość przechodzenia na emeryturę po przepracowaniu np. 30 czy 35 lat, tak jak w Niemczech?
Uważam, że również w Polsce wysokość emerytury w większym stopniu powinna zależeć od stażu pracy. Znam osobę, które nie mogła przejść na wcześniejszą emeryturę, bo zabrakło jej trzech miesięcy, a teraz może poczekać nawet dłużej niż do 65 roku życia. Wydłużenie wieku emerytalnego może sprawić, że ta osoba przejdzie na emeryturę, mając 52 lata stażu pracy. Czy to jest sprawiedliwe w sytuacji, kiedy inni dostali emerytury po przepracowaniu tylko 25 lat?
Jak Pani ocenia pomysł PSL, żeby każde kolejne dziecko oznaczało dla matki skrócenie o trzy lata wieku emerytalnego?
Kiedy młode małżeństwo zastanawia się, czy mieć dzieci, to na pewno nie z myślą, że za 40 lat będzie można z tego powodu pójść wcześniej na emeryturę. Czy w ogóle można być pewnym, że się dożyje do tego? To może brzmiałoby rozsądnie, bo dzieci będą kiedyś pracować na emerytury swoich rodziców, oczywiście, jak nie wyjadą za granicę.
Ale takie rozwiązanie może jeszcze dodatkowo skonfliktować społeczeństwo, bo część rodzin z różnych powodów nie może mieć dzieci, chociaż chciałaby. Dzisiaj trzeba pomóc młodym rodzinom, ułatwiając dostęp do przedszkoli i żłobków, żeby pracujące kobiety miały motywację do posiadania większej liczby dzieci.
Czy powinny zniknąć przywileje emerytalne służb mundurowych?
Należy być z tym bardzo ostrożnym, choć pewne decyzje są konieczne. Nie ma np. racjonalnego uzasadnienia niski wiek przechodzenia na emeryturę policjantów czy żołnierzy. Ale jeśli chcemy im coś zabrać, rząd powinien mieć pieniądze, żeby policjantom i wojskowym odpowiednio zapłacić. Oni bowiem rozpoczynając swoją karierę, godzili się na niskie płace, licząc na to, że popracują krócej, ale potem będą mogli dodatkowo zarabiać.
Państwo chcąc zadbać przynajmniej o minimalne bezpieczeństwo dla obywateli, musi lepiej wynagradzać policję i wojsko. Proponowane 300 zł podwyżki dla policjanta, który walczy z przestępcami i naraża swoje życie, to naprawdę niewiele. Zwłaszcza że mimo trudnej sytuacji zadłużonego budżetu, Polskę wciąż stać na luksus utrzymywania marnotrawnego OFE.
Co należałoby zrobić, żeby nasz system emerytalny stał się wydolny?
Uważam, że sprawiedliwy i uczciwy jest jedynie powszechny system repartycyjny. Z bieżących podatków, ze składek osób pracujących finansuje się emerytury naszych rodziców i dziadków, którzy nie mogą już pracować. Na tym polega solidarność międzypokoleniowa, bo to jest nasza rekompensata za to, co oni pracując przez całe lata stworzyli. Tak samo i my powinniśmy liczyć w przyszłości na pracujące pokolenia.
Niedopuszczalne jest przymuszanie ludzi do obowiązkowego inwestowania na rynku finansowym pieniędzy, które są przeznaczone na ich przyszłe emerytury. Jeśli ktoś ma nadwyżki i godzi się z tym, że może je stracić, to może dobrowolnie je lokować w papiery wartościowe. OFE powinny być zlikwidowane, gdyż są rozwiązaniem nie tylko rujnującym finanse publiczne, ale przede wszystkim krzywdzącym przyszłego emeryta.
Teczka osobowa
Krytyka OFE, kwiaty i jazda na rowerze
Prof. Leokadia Oręziak jest profesorem zwyczajnym w Katedrze Finansów Międzynarodowych w Szkole Głównej Handlowej. Zainteresowania naukowe: finanse międzynarodowe, integracja europejska, rynek finansowy (w tym bankowy i ubezpieczeniowy), system podatkowy, finanse przedsiębiorstw. Jest autorką licznych publikacji o tej tematyce (m. n. „Rynek ubezpieczeniowy Unii Europejskiej”, Warszawa 1998). Zdecydowanie opowiada się za likwidacją otwartych funduszy emerytalnych ze względu na negatywne skutki ich dzialania dla finansów publicznych.
Hobby: co roku z utęsknieniem czeka na wiosnę, bo uwielbia uprawiać kwiaty we własnym ogrodzie; w wolnym czasie jeździ na rowerze.