Mnie ta zmiana zajęła kilka długich dni, podczas których kilkadziesiąt razy bezskutecznie usiłowałem zalogować się w mObywatelu i za każdym razem natrafiałem na ścianę, czyli komunikat, że aplikacja jest wprawdzie włączona, ale migracja danych jest niemożliwa.
Przez kilka dni pokornie odchodziłem od tej ściany, przeczytawszy, że kłopot z zalogowaniem jest pochodną sukcesu aplikacji, czyli tego, że zbyt dużo Polaków w tym samym czasie usiłuje dostać się do mObywatela 2.0.
Na ten sam temat
Mój kłopot paradoksalnie skończył się w dniu, kiedy straciłem cierpliwość i zdecydowałem się usunąć poprzednią aplikację w telefonu i zainstalować nową wersję. Gdy zaś to się udało, odtworzenie poprzednich funkcjonalności zajęło już niewiele czasu.
Mając działającego mObywatela 2.0, schowałem w domu do szuflady prawo jazdy i dowód osobisty i... krótko po tym otrzymałem przestrogę. Zostawiłem bowiem telefon podczas towarzyskiej wizyty u znajomych pod Bydgoszczą i zorientowałem się o tym dopiero w połowie drogi do domu, ze świadomością, że oto kieruję swoim samochodem bez żadnego dokumentu, który mógłbym okazać do kontroli. Nie były to miłe chwile...
