Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrzyni świata w fitnessie sylwetkowym daje dobre rady

Dorota Misiak
Mleko, słodkie i gazowane napoje, słodycze, fast-foody, alkohol, a nawet owoce są zabronione. To nie jest dieta, która daje energię.

Rozmowa z NATALIĄ GACKĄ, mistrzynią świata w fitnessie sylwetkowym, o jej ćwiczeniach na siłowni, motywacji do ciężkiej pracy, zdrowym stylu życia oraz o tym, jak wytrwać w dążeniu do upragnionego celu.

Kiedy zaczęła się Pani przygoda ze sportem, bo chyba fitness sylwetkowy możemy do niego zaliczyć?

<!** Image 3 align=right alt="Image 202757" sub="Natalia Gacka w 2004 r. wzięła udział w Mistrzostwach Fitness w Bydgoszczy, na których zdobyła srebrny medal">Fitness sylwetkowy jest dyscypliną sportową, jednak nie jest ona zaliczana do sportów olimpijskich. Moja przygoda ze sportem zaczęła się w wieku 15 lat, wtedy zaczęłam interesować się gimnastyką, siłownią. Zapragnęłam mieć ładną sylwetkę. Nie przypuszczałam jednak, że stanie się to moim sposobem na życie. Byłam typową nastolatką, która szuka swojego miejsca na Ziemi. Oprócz ćwiczeń w siłowni, był też basen i zajęcia z malarstwa. Myślałam, że siłownia jest tylko na chwilę, ale muszę przyznać, że to, co robię, dawało mi ogromną satysfakcję. Nie odczuwałam też bólu, trudności związanych z dietą. Problemy pojawiły się później, gdy zaczęły się pierwsze sukcesy, a wraz z nimi - presja ze strony osób, które ze mną pracowały. To, że byłam dobra, już nie wystarczało, miałam być najlepsza. Apetyt rośnie w miarę jedzenia... Muszę powiedzieć, że gdyby mi ktoś powiedział pół roku temu, że zajmę pierwsze miejsce na mistrzostwach świata, nigdy bym w to nie uwierzyła.

Powiedziała Pani, że zaczynała jako nastolatka. Czy Pani rodzice zdawali sobie sprawę z trudności związanych z tą dyscypliną? Nie mówię tylko o wyczerpujących treningach, ale też o diecie, która dla nastolatki chyba nie jest wskazana?

Rodzice na początku nie byli zachwyceni moją nową pasją. Zawsze tak jest, to naturalne, że rodzice się martwią i są przerażeni tym, że ich dojrzewająca córka zaczyna dużo ćwiczyć i przestrzega ograniczonego jadłospisu. Ja swoich rodziców przekonałam z biegiem lat. Udowodniłam im, że wiem, co robię, i nie mam problemów ze zdrowiem. Tak samo było ze znajomymi, którzy mi to odradzali, a teraz do mnie dzwonią i proszą o pomoc, bo chcą zacząć ćwiczyć. Jak widać, stereotypy się zmieniają.

<!** reklama>

Myśli Pani, że kultura masowa obecnie sprzyja propagowaniu zdrowego stylu życia?

Tak. Kiedyś diety stosowały osoby bardzo otyłe. Dziś jest zupełnie inne myślenie. Bardzo dużo osób zdaje sobie sprawę z tego, że dieta nie wiąże się jedynie z odchudzaniem. Można też zauważyć większą aktywność nie tylko wśród kobiet i ludzi młodych. Dziś starsze osoby, zamiast oglądać telewizję, wolą maszerować z kijkami. Bardzo popularne są też restauracje i cateringi ze zdrową żywnością. Kebaby, hot-dogi i frytki wyszły już z mody, która zdecydowanie nie służyła utrzymaniu ładnej figury.

Za chwilę będzie Pani dyplomowanym dietetykiem. Jakie są Pani plany związane z tym zawodem?

Fitness ukierunkował moje zainteresowania. Poszerzyły się moje horyzonty, jeśli chodzi o odżywianie. W dyscyplinie sportu, którą się zajmuję, przywiązuje się bardzo dużą wagę właśnie do odżywiania. Weszłam w świat sportu na tyle, że teraz nie mam wyjścia i nadal będę propagować zdrowy styl życia, dlatego wybrałam dietetykę. Marzę o stworzeniu kliniki zdrowego odżywiania, myśląc przede wszystkim o dzieciach, które mają coraz większe problemy z otyłością.

Wiele osób na pewno ciekawi to, jak wygląda Pani codzienna dieta. Może Pani zdradzić przykładowy jadłospis?

Jest to bardzo restrykcyjna i monotonna dieta. W moim jadłospisie są: chude mięso (głównie drób), warzywa, płatki owsiane, makarony. Mleko, słodkie i gazowane napoje, słodycze, fastfoody, alkohol, a nawet owoce są zabronione. To nie jest dieta, która daje energię.Dwa razy dziennie trenuję. Wszystko po to, by osiągnąć najważniejszy efekt, jakim jest wyrzeźbienie ciała.

Zdarzają się Pani małe grzechy, jeśli chodzi o odżywianie?

Oczywiście. Zdarza mi się podjadać i czasem sięgnąć po ulubioną czekoladę, ale przed zawodami zawsze przestrzegam ścisłej diety i na szczęście udaje mi się panować nad pokusami.

Wiele kobiet powtarza zdanie: „Od jutra zaczynam ćwiczyć i stosować dietę”, ale w praktyce różnie z tym bywa. Jaka jest, według Pani, najlepsza motywacja, by wreszcie zbliżyć się do tego wymarzonego rozmiaru?

Chwilowe marzenie to bardzo mała motywacja do tego, by wytrzymać na rygorystycznej diecie. Kobiety powinny wiedzieć, że przyjdą gorsze dni i chwile zwątpienia. Najlepszym sposobem jest zawieszenie na lodówce zdjęcia ulubionej gwiazdy, która ma piękną figurę, i zadanie sobie pytania: „A właściwie dlaczego ja mam być gorsza od niej?” To najlepsza motywacja.

Zachowując dietę i trenując, kiedy można spodziewać się pierwszych efektów?

Już po pierwszym tygodniu mamy więcej energii, jesteśmy lżejsze i bardziej uśmiechnięte. Ćwiczenia dwa razy w tygodniu, połączone z racjonalną dietą, już po dwóch miesiącach mogą zapewnić nam szczupłą talię i smukłe uda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!