Tak podejrzewam, bo od lat obserwuję, że ministerialni decydenci oświatowi w naszym kraju zajmują się sprawami oderwanymi od przyziemnej rzeczywistości. Przy tym sami sprawiają wrażenie istot opornych na prawa grawitacji, szybujących w oparach absurdu.
PRZECZYTAJ:Nowe przepisy ministerstwa irytują nauczycieli. - Czy za pracę w wakacje ktoś nam zapłaci? - pytają
Absurd pierwszy, to pomysł wprowadzenia obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Mimo że rodzice prosili o rozsądek, a szkoły o rozwagę, kosmiczna centrala MEN przeprowadziła swoje, a teraz udaje ciszę w eterze, jakby jej ktoś kabelki poprzecinał.
Absurd drugi, spreparowany rączkami drugiego kosmicznego tworu, Ministerstwa Zdrowia, to wyrugowanie ze szkół cukru i soli.
A teraz nowy genialny pomysł - zagonienia nauczycieli do wakacyjnej harówy. Proszę zobaczyć, jak już są zmęczeni, zdołowani, bez weny i nadziei. Mimo dwóch miesięcy wakacji. Ciągle tylko gonią minimum programowe i drżą na myśl o testach.