https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Mina wyborcza

Mariusz Załuski
Idą wybory, będą nerwy. Nie tylko kandydatów i ich natchnionych sztabowców, ale też i nasze - prostaczków, dla których rusza wyborczy cyrk. Okazji do tracenia nerwów dostaniemy masę, jedna trafi nam się też taka jakby popkulturalna. Bo tak to już bywa, że gdy wybieramy delikwentów, mających meblować nam życie zakazami, nakazami i podatkami, to pojawiają się zwykle na listach przedstawiciele kultury pop. Ot, taka egzotyka, zabawna, ale i niebezpieczna. Tym razem przy okazji eurowyścigu niebezpieczna wyjątkowo.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Idą wybory, będą nerwy. Nie tylko kandydatów i ich natchnionych sztabowców, ale też i nasze - prostaczków, dla których rusza wyborczy cyrk. Okazji do tracenia nerwów dostaniemy masę, jedna trafi nam się też taka jakby popkulturalna. Bo tak to już bywa, że gdy wybieramy delikwentów, mających meblować nam życie zakazami, nakazami i podatkami, to pojawiają się zwykle na listach przedstawiciele kultury pop. Ot, taka egzotyka, zabawna, ale i niebezpieczna. Tym razem przy okazji eurowyścigu niebezpieczna wyjątkowo.

Bo z ludźmi kultury w polityce doświadczenia mamy cieniutkie. A był okres heroiczno-etosowy, kiedy do sejmu dostawali się ludzie pokroju Andrzeja Łapickiego, i był okres wesołego budowania demokracji, kiedy w parlamencie zasiadali Janusz Rewiński czy Krzysztof Ibisz (tak, tak, ten wieczny młodzian był kiedyś posłem Rzeczypospolitej). Nadeszły też czasy celebrytów i kandydatów na celebrytów - z różnych zresztą stajni - których symbolem na wieki wieków będzie bigbrotherowy poseł Florek.

<!** reklama>Cóż, partie kochają znane buźki, szczególnie teraz, kiedy - jak nauczają różni mędrcy - polityka przenika się z popkulturą w stopniu niezwykłym. Nadchodzi czas Palikotów. Niestety, tak się z reguły składa, że aktor, który znakomicie grywa senatorów, raczej dobrym senatorem nie bywa. Utożsamianie medialnego wizerunku z kreującą go postacią to zresztą od zawsze choroba kultury masowej - niby jako oglądacze telewizji znamy reguły, ale jednocześnie przenosimy nasze emocje zupełnie bezwiednie. I potem z żalem obserwujemy, jak lubiany przez nas gwiazdor robi za misia, poniewierany przez polityczne szczwane liski. Bo jasne, że był kiedyś Ronald Reagan, ale taki numer nie powtarza się często. Czasami taki popgwiazdor poobija się do końca kadencji, czasami stać go na refleksję o własnej niemocy, jak swego czasu Krzysztofa Cugowskiego.

Eurowybory to sprawa poważniejsza, bo generalnie z europarlamentem mamy problem. Polacy nie bardzo ciekawią się tym, co on może, a media im nie pomagają, bo interesuje je głównie kasa europosłów. Z kolei targające się po szczękach partie doszły do wniosku, że aby wygrać, muszą postawić na znane buzie - czy to celebrytów, czy ogranych medialnie polityków. To ma być pułapka na wyborców. Tyle że, niestety, sami politycy dają nam sygnał, że tak właściwie to może nie należy do tych eurowyborów przykładać specjalnej wagi, skoro mogą nas reprezentować rajdowiec, prezenter telewizyjny, piłkarz lub piosenkarka.

I tylko potem nie dziwmy się, że jak piłkarz z prezenterem będą walczyć ze starymi wygami ze starej Unii, to szanse mają mniej więcej takie, jakby tym starym wygom przyszło się ścigać z Krzysztofem Hołowczycem w Rajdzie Kormorana. Już teraz narzekaliśmy na to, że obok gromadki profesjonałów mamy stos zmarnowanych mandatów. Ciekawe, jak bardzo zrzedną nam miny po tych wyborach.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski