https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Bez ziewania, drapania i tremy

Katarzyna Kaczór
Maksymilian za nic nie udzieli wywiadu, Patrycja na scenie czuje się jak w domu, a Krystian nie zna tremy. Małe gwiazdy nerwy mają ze stali.

Maksymilian za nic nie udzieli wywiadu, Patrycja na scenie czuje się jak w domu, a Krystian nie zna tremy. Małe gwiazdy nerwy mają ze stali.

<!** Image 2 align=right alt="Image 68361" sub="Patrycja, Maksymilian i Krystian to najmłodsze gwiazdy „Madame Butterfly”, którego premiera już 17 listopada. /Fot. Eugeniusz Kalinowski">Opera Nova poszukiwała dzieci, najlepiej siedmiolatków, które zagrałyby synka madame Butterfly. Wprawdzie według libretta, dziecko powinno mieć około 3-4 lat, ale... - Nie dalibyśmy sobie rady z czterolatkiem na scenie - mówi Ewa Chałat, specjalistka do spraw promocji Opery Nova. - Mamy zatem dzieci starsze, bardzo zdolne, które wzbudziły podziw reżyserki zagranicznej wersji Madame. A szukaliśmy ich, gdzie się dało.

Spenetrowane zostały szkoły muzyczne, zastanawiano się nad dziećmi pracowników opery. W końcu wielka mała trójka została wyłoniona.

- Maksymilian! - woła do telefonu swojego synka mama, Aleksandra Pliszka, artystka bydgoskiej opery. - Nieee, nic nie powiem! - zaparł się chłopiec. - Wstydzi się udzielać wywiadów, ale na scenie na szczęście się nie wstydzi - mówi mama. - Ich rola wcale nie jest łatwa, dziecko pojawia się na scenie we fragmencie drugiego i w trzecim akcie. Są przerwy, ale to statyczna rola, a dzieci przecież są ruchliwe. - Ziewałem czasem - dopowiada z oddali Maksymilian. - Właśnie. Dzieci ziewały albo drapały się po główkach, na co żywo reagowała reżyserka, ale na przedstawieniach nasze pociechy wypadały świetnie. Znosiły też dzielnie długie, czterogodzinne próby. Bez szemrania. Syn pojawił się też na scenie w Lakme, ale tak naprawdę chce być piłkarzem - wyjaśnia Aleksandra Pliszka.

<!** reklama>Siedmiolatka Patrycja Gandziarowska oczarowała wszystkich. O tremie nie ma pojęcia, świetnie też prezentuje się na scenie. Na tournee towarzyszyła jej babcia. Dziewczynka pokochała operę, a dziadek, który dotąd o spektaklach nie myślał, musi towarzyszyć wnuczce w nowej pasji. - Wystąpiła na wielu zagranicznych przedstawieniach - mówi mama Barbara Gandziarowska. - Jest profesjonalistką, podziwiam córeczkę. Próby jej wcale nie męczą. O 23.00 wraca do domu, idzie spać i rano bez problemów wstaje do szkoły. Mówi, że operę kocha. Zaznaczam, że gra rólkę chłopiecą, więc gdy pani reżyser zaproponowała ostrzyżenie jej długich włosów, Patrycja wybuchnęła płaczem. To był jej jedyny protest.

Krystian Kalinowski jest synkiem artysty z chóru operowego. Ma 9 lat, ale jest drobnej postury. Też grał w Lakme, i także bardzo spodobał się realizatorom spektaklu. - Nasza rodzina muzykę ma we krwi - mówi tata Eugeniusz Kalinowski. - Stąd syn nie ma tremy, szczególnie uwielbia śpiewać, ćwiczy w domu. Udaje również prezentera radiowego. Ma zatem predyspozycje do pracy artystycznej.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski