W naszej dyskusji głos zabierali politycy, społecznicy, zwykli obywatele Bydgoszczy. Dawno nie było na łamach "Expressu" tematu, który wzbudził tak olbrzymie zainteresowanie i odzew naszych Czytelników.
Padały różne argumenty. Począwszy od historycznych i estetycznych - te były zazwyczaj na "tak" dla odbudowy, po natury finansowej oraz odwołującej się do przyzwyczajenia - na "nie". Wszystkie staraliśmy się naszym Czytelnikom przedstawić. Dziś na stronie "opinie" ostatni dwugłos.
[break]
Okiem architekta
W ostatnim odcinku oddamy głos członkini Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy. Architekt poprosiła redakcję o zachowanie anonimowości.
- Każde miasto powinno mieć tzw. "serce" i miejsce na zgromadzenia mieszkańców w różnych okolicznościach. Takie miejsce przez 70 lat utrwaliło się na obecnym Starym Rynku, w okolicy pomnika poświęconego poległym. To się stało tradycją i tę tradycję należy zachować.
Przez usunięcie pomnika narażamy się na to, że nowe pokolenia mieszkańców nie będzie kojarzyć tragicznej historii tego miasta. Nad formą artystyczną pomnika nie radzę dyskutować, bo nie ma dwóch artystów o podobnym guście, a cóż dopiero liczyć się ze zdaniem "dyletantów".
Natomiast naciski na odbudowę pierzei są, moim zdaniem, podszyte jedynie względami komercyjnymi. Wielu bydgoskim biznesmenom zależy na tej przestrzeni. To, że rynek straci "oddech", zrobi się "duszny" i straci widok na piękną, chociaż tylną z założenia, elewację obecnego Urzędu Miejskiego - tego już nie biorą pod uwagę urbaniści i konserwatorzy.
Może się mylę, może ich zdanie jest takie jak moje, a tylko naciski finansowe pod płaszczykiem odtworzenia dawnej architektury są decydujące w tej wieloletniej dyskusji. Te budynki byłyby i tak nowoczesne de facto. Czas na odbudowę minął co najmniej 65 lat temu, należy uszanować obecnie przyjętą tradycję zgromadzeń w czasie uroczystości i codzienność tej przestrzeni.
Czekamy na decyzję
Dyskusja o zachodniej pierzei Starego Rynku na pewno jeszcze wróci. Po pierwszych spotkaniach specjalnego zespołu, powołanego przez prezydenta Rafała Bruskiego, widać, że decyzja w sprawie tej części rynku zapadnie w niedalekiej przyszłości. Czy będzie to za pół roku, czy za rok, nie ma znaczenia, skoro czekamy na nią od 70 lat. Każda decyzja wzbudzi niezadowolenie, ale należy ją w końcu podjąć.