MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mediacje wokół planszy

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
- Najwyższy czas się pogodzić. Potrzeba mediacji między zwaśnionymi stronami - mówi Sebastian Chmara, wiceprezydent Bydgoszczy. - Podejmę się tego zadania wspólnie z przedstawicielem PZAS.

- Najwyższy czas się pogodzić. Potrzeba mediacji między zwaśnionymi stronami - mówi Sebastian Chmara, wiceprezydent Bydgoszczy. - Podejmę się tego zadania wspólnie z przedstawicielem PZAS.

<!** Image 2 alt="Image 164977" sub="Polski Związek Akrobatyki Sportowej wyraził zgodę na przejście Marty Szumacher i Bruna Wałaszewskiego do Arabeski Fot. Tadeusz Pawłowski">Konflikt między BKSG Zawisza a KS Arabeska trwa od kilku miesięcy. W lipcu ubiegłego roku rodzice i miłośnicy akrobatyki postanowili utworzyć nowy klub, do którego przeszło 11 zawodników, w tym 5 kadrowiczów oraz trenerzy - Mirosława i Andrzej Kardasowie. Zdecydowali się na ten ruch, bo zaniepokoiła ich sytuacja w BKSG Zawisza i to jak traktowani są zawodnicy oraz doświadczeni szkoleniowcy.

Furtka dla kadrowiczów

Czarę goryczy przelała grudniowa decyzja Zarządu BKSG Zawisza, który nie wyraził zgody na zmianę barw klubowych zawodników i nałożył na nich dwuletnią karencję. - Nasze dzieci padły ofiarami konfliktu i niechęci, jaką żywią działcze BKSG Zawisza do trenerów Kardasów - napisała w dramatycznym liście do bydgoskich mediów Magdalena Florek, mama jednej z zawodniczek i zarazem prezes nowego klubu Arabeska. - Rodzice otrzymali informację, że nie mogą wykupić kart swoich dzieci. Ostatecznie klub ukarał zawodników. Stało się to tuż po tym, gdy zgłosili się do klubu z wnioskami o przyznanie stypendiów za sukcesy odniesione w 2010 roku. Dla nich oznacza to praktycznie koniec kariery, a dla trenerów koniec pracy zawodowej!

Jednocześnie rodzice złożyli w Polskim Związku Akrobatyki Sportowej pisma z prośbą o pomoc. Sprawa była omawiana na ostatnim posiedzeniu PZAS. - Jesteśmy zaniepokojeni całą sytuacją - powiedziała nam Urszula Wojtkowiak, prezes PZAS. - W przypadku akrobatów, którzy nie są członkami kadry narodowej, uznaliśmy decyzję BKSG Zawisza za suwerenną i ostateczną. Długo zastanawialiśmy, co zrobić z piątką reprezentantów Polski. Sytuacja była o tyle skomplikowana, że dwójka mieszana, Marta Szumacher i Bruno Wałaszewski, zmienia kategorię wiekową z 11-16 lat na 12-19 lat. Do końca roku byli kadrowiczami, a sprawa stanęła na zebraniu zarządu dopiero w styczniu 2011 roku. Jednak rolą związku jest wspieranie zawodników. Skorzystaliśmy z paragrafu 7 naszego regulaminu i wyraziliśmy zgodę na zmianę barw klubowych. Klub Arabeska musi jednak pamiętać, że bierze na swoje barki ogromną odpowiedzialność, bo trzeba stworzyć akrobatom odpowiednie warunki do treningów i zadbać o rozwój ich kariery sportowej. Jeśli wpłyną do nas odpowiednie dokumenty, to wydamy zawodnikom nową licencję PZAS.

<!** reklama>

Prezes Wojtkowiak podkreśliła jednocześnie, że BKSG Zawisza też ma swoje racje. - Jeżeli zawodnicy przez tyle lat byli szkoleni w macierzystym klubie, to normalne, że oczekuje on rekompensaty. Wykupienie przez rodziców kart licencyjnych od BKSG Zawisza, to niewielka korzyść finansowa. To kwoty rzędu kilkudziesięciu złotych. Zgodnie z przepisami PZAS, przez najbliższy rok kadrowicze, startując na zawodach centralnych, będą musieli oddawać 50 procent punktów, a co za tym idzie pieniędzy, BKSG Zawisza.

Działali na szkodę

Decyzja PZAS nie zaskoczyła Stanisława Sosnowskiego, prezesa BKSG Zawisza. - Spodziewaliśmy się takiego obrotu sprawy i musimy uznać postanowienia PZAS w sprawie kadrowiczów. W przypadku pozostałych zawodników decyzja zarządu naszego klubu jest nadrzędna. Wielokrotnie proponowaliśmy im, aby wznowili treningi, by reprezentowali nasz klub wysyłając zawsze nasze decyzje i propozycje drogą listową. Mamy przecież odpowiednią bazę i trenerów. Nadal mogą wrócić. Dodajmy też, że zawodnicy zawieszeni nie mogą trenować na naszych obiektach. Z trenerami Kardasami nie widzimy możliwości dalszej współpracy. Zachowywali się nieetycznie w stosunku do zarządu jak i pozostałych trenerów. Podburzali zawodników, a tym samym działali na szkodę BKSG Zawisza i Cywilno-Wojskowego Związku Sportowego Zawisza, w którego strukturach działamy. Powiem więcej, działali na szkodę bydgoskiego sportu. Przez to całe zamieszanie straciliśmy punkty i pieniądze, bo akrobaci nie wystartowali na mistrzostwach Polski. Nie zgłosiliśmy ich do startu, bo nie stawili się na treningach w klubie, a za udział w takiej imprezie trzeba przecież zapłacić. KS Arabeska zachowywał się w swoich działaniach nieetycznie, chociażby np. w ofercie na stronach internetowych swojego klubu umieścił bezprawnie wiele zdjęć bez zgody BKSG Zawisza, naruszając nasz wizerunek. Klub Arabeska zaproponował nam utworzenie w ramach BKSG Zawisza sekcji autonomicznej akrobatyki. Decyzje finansowe do 10 tysięcy złotych mieliby podejmować sami członkowie Arabeski, a powyżej tej kwoty ja, jako prezes klubu. Propozycja KS Arabeski wyrażona w liście intencyjnym jest co najmniej dwuznaczna i rodząca domysły o nieczystych intencjach tego klubu. W ten sposób można przepuścić poza wiedzą prezesa kwotę 9999,99 zł x 365 dni, czyli ok. 3,7 mln zł wysyłając tylko jeden (!) przelew dziennie. Na takie rozwiązanie Zarząd BKSG Zawisza nie wyraził zgody. Podtrzymanie decyzji byłego prezydenta Konstantego Dombrowicza o korzystaniu z obiektu CWZS Zawisza i BKSG Zawisza powoduje zaognienie konfliktu, dlatego oczekujemy, dla dobra bydgoskiego sportu, od pana prezydenta Rafała Bruskiego decyzji o znalezieniu innej hali do treningów dla KS Arabeska.

Czas na zgodę

Magdalena Florek, prezes KS Arabeska, jednak z nadzieją patrzy w przyszłość. - Cieszymy się, że władze związku stanęły po stronie dzieci i zgodziły się na zmianę barw klubowych reprezentantów Polski. Wciąż liczymy, że w przypadku pozostałych zawodników PZAS pomoże nam w mediacjach z pułkownikiem Sosnowskim. Małe dzieci nie stanowią przecież zagrożenia dla klubu i wierzę, że BKSG Zawisza pozwoli im w końcu na przejście do Arabeski. Mam nadzieję, że wsparcia udzieli nam także miasto. Zarówno prezydent Rafał Bruski, jak i wiceprezydent Sebastian Chmara, byli świetnymi sportowcami i ufam, że wstawią się za naszymi dziećmi.

- Najwyższy czas zakończyć ten konflikt i się pogodzić dla dobra bydgoskiego sportu - mówi wiceprezydent Chmara. - Skoro mimo wielu prób obie strony nie potrafiły wypracować kompromisu, to potrzebny jest mediator. W przyszłym tygodniu przyjedzie do Bydgoszczy delegat PZAS z Wrocławia i usiądziemy do rozmów.

Warto wiedzieć

  • Konfliktem w bydgoskim środowisku akrobatycznym zainteresowały się nawet media ogólnopolskie. Wczoraj nad Brdą pojawiła się ekipa telewizyjna programu „Sprawa dla reportera” wraz z jego prowadzącą, red. Elżbietą Jaworowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!