Wiceprezydent Bydgoszczy do spraw sportu, Sebastian Chmara, rozmawia ze środowiskiem piłkarskim na Zawiszy i czeka na przyjazd w styczniu partnera strategicznego spółki, Zbigniewa Bońka.
<!** Image 2 alt="Image 163560" sub="Były prezes SP Zawisza Bogdan Pultyn (z lewej) i wiceprezes zarządu spółki WKS Zawisza Piotr Burlikowski we wspólnych władzach? Kiedyś było to realne, ale ostatnio wiele spraw się skomplikowało. Pultyna już nie kusi fotel prezesa... Fot. Marcin Karpiński">- Odbyłem ostatnio kilka spotkań i widzę wśród ludzi dużo chęci i optymizmu - mówi nam Chmara. - Starałem się podczas rozmów zidentyfikować wszystkie problemy i potrzeby, jakie ma spółka z bądź co bądź większościowym udziałem miasta. Wnioski? Myślę, że potrzeba nawet swego rodzaju debaty na temat budowy silnej piłki nożnej na Zawiszy. Gros osób chciałoby udzielić wsparcia, ale jest też kwestia wzięcia na siebie obowiązków. Na pewno istotnym elementem dalszego funkcjonowania spółki jest kwestia pozyskania nowego udziałowca.
Żeby tak się stało potrzebny jest jednak odpowiedni klimat, który posłuży rozwojowi futbolu. Ale kto, jak nie Sebastian Chmara, wieloletni szef CWZS Zawisza, zna lepiej środowisko, które działa przy ul. Gdańskiej?
<!** reklama>Pomimo świątecznego nastroju, trudno jednak dostrzec ten optymizm, poza oczywiście dobrą pozycją startową drużyny Macieja Murawskiego i Piotra Gruszki przed rundą rewanżową. Nie wypływa on bowiem z Gdańskiej szerokim strumieniem. Klubem wciąż, niestety (!), targają wewnętrzne konflikty i podziały.
Coraz więcej osób przekonuje się w końcu, że nie sztuką jest wskazać nowego prezesa (mec. Maciej Skwierczyński oddał się do dyspozycji rady nadzorczej), lecz wdrożyć koncepcję działania, która zapewni organizacji sprawne funkcjonowanie.
Można w tym miejscu powtórzyć to, o czym mówi się od dawna. Wszystkie środowiska muszą dojść do wspólnego stanowiska i realizować założone zamierzenia. A kto nie chce pomagać, niech chociaż nie przeszkadza. Za dużo już zostało zrobione, żeby stawiać krok do tyłu.
Miasto wciąż deklaruje budowę silnej ligowej drużyny. „Zibi” póki co, nie wycofał się ze współpracy z bydgoskim klubem. Pytanie zatem, jak przyszłość klubu widzi Stowarzyszenie Piłkarskie „Zawisza” i Stowarzyszenie Kibiców Zawiszy Bydgoszcz?
To kluczowe pytanie, bo spółce potrzeba jedności, a nie tematów zastępczych i co gorsza, podziałów na przyjaciół i wrogów. Od kilku lat można wszak odnieść wrażenie, że nie wszystkim zależy na jakościowym skoku organizacyjnym i sportowym.
Ostatni kwartał udało się przetrwać dzięki pożyczce. Na rundę wiosenną potrzeba kolejne 1,2 mln zł.
Jeśli kolejne miesiące zostaną zmarnowane, czy znajdzie się w ratuszu ktoś odważny, który nazwie rzeczy po imieniu?