MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Powrót mistrza do sportu po 20 latach

Sławomir Kabat
Mistrz sztangi wraca do ulubionej dyscypliny. Tym razem w charakterze szkoleniowca Zawiszy i prezesa Kujawsko-Pomorskiego Okręgowego Związku.

Mistrz sztangi wraca do ulubionej dyscypliny. Tym razem w charakterze szkoleniowca Zawiszy i prezesa Kujawsko-Pomorskiego Okręgowego Związku.

<!** Image 3 align=none alt="Image 199382" sub="Sławomir Zawada (na zdjęciu w czarnym dresie) szybko złapał kontakt z młodzieżą. Fot.: Tomasz Czachorowski">

Oficjalnie karierę reprezentacyjną zakończył Pan przed 20 laty. Skąd chęci i ambicje powrotu do sportu?

Moją karierę przed występem na igrzyskach w Barcelonie przerwała kontuzja mięśnia czworogłowego. Po jej wyleczeniu startowałem jeszcze przez 3 - 4 lata w lidze niemieckiej. Później miałem przerwę w kontakcie ze sportem. Prowadziłem własną działalność gospodarczą.<!** reklama>

Cały czas interesował się Pan dyscypliną, miał bliski kontakt.

Prowadziłem siłownie w Fordonie i na Szwederowie do 2009 roku. Często byłem gościem zawodów na Zawiszy i nie tylko. Miałem kontakt ze środowiskiem, trenerami, działaczami i zawodnikami.

Dlaczego zatem zdecydował się Pan na szkolenie młodzieży?

W luźnych rozmowach z działaczami Zawiszy mówiłem, że po przeprowadzeniu do Bydgoszczy mam wolny czas i chęci do pracy na rzecz dyscypliny. Wiceprezes Zawiszy jednocześnie trener Arkadiusz Ratajczak przed miesiącem zaproponował mi zajęcia z grupą juniorów i juniorów młodszych. To mój debiut w pracy z młodzieżą. Znam jednak ich podejście i problemy, bo często rozmawiałem z młodymi ludźmi na siłowni.

Wydaje się, że swoimi wynikami oraz sukcesami zawodników z naszego regionu: Adrian Zieliński to mistrz olimpijski, Marcin Dołęga jest trzykrotnym mistrzem świata, a Aleksandra Klejnowska-Krzywańska jest czterokrotną olimpijką udowodni Pan, że łatwo będzie Panu namówić młodzież do trenowania.

Dopiero rozpocząłem zajęcia i z obserwacji widzę, że na Zawiszy, czy w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Mroczy więcej jest dziś sprzętu niż młodzieży. To będzie mój główny cel pracy w Zawiszy i jako prezesa okręgu.

Mamy sukcesy, a Pan narzeka?

W ciężarach podobnie jak w innych sportach profesjonalnych na sukces trzeba pracować latami. Adrian Zieliński, choć ma dopiero 21 lat na złoty medal olimpijski czekał 14 lat. To jeden człowiek w całym kraju, na którego sukces dyscyplina czekała aż 40 lat! W innych dyscyplinach jest podobnie. Najpopularniejszy obecnie tenisista Jerzy Janowicz swój sukces, osiągnął po 17 lat treningów. W naszej dyscyplinie jest podobnie, aby osiągnąć seniorski triumf potrzeba 10 - 12 lat treningów. Jak w każdej dyscyplinie mamy dużą selekcję. Z 20 zawodników, którzy zaczynają treningi, po miesiącu pozostaje jeden-dwóch i znów trzeba robić kolejny nabór.

Wybór na prezesa okręgu to spore zaskoczenie? Poradzi Pan sobie w nowej roli?

Przede mną tę funkcję pełnił mój dobry kolega, z którym razem dźwigaliśmy, Jacek Zawadzki. Wyjechał do pracy za granicę pozostawiając wolne miejsce. Działacze Zawiszy namówili mnie do kandydowania. Delegatów nie musiałem długo przekonywać, bo większość zna mnie osobiście. Do nowej roli przymierzał się prezes Tarpana Mrocza Henryk Szynal, ale kiedy dowiedział się o mojej decyzji o kandydowaniu wycofał się. Mam doświadczonych wiceprezesów, na których radę mogę zawsze liczyć. Podzieliliśmy się obowiązkami. Postaramy się dalej rozwijać dyscyplinę.

Jakie cele postawił Pan sobie jako prezes okręgu?

Po pierwsze, będę namawiał naszych najbardziej utytułownych zawodników, Aleksandrę Klejnowską-Krzywańską i Marcina Dołęgę, do kontynuowania kariery aż do igrzysk w Rio de Janeiro w 2016 roku. Po drugie, uważam, że musimy, o czym już wcześniej mówiłem, rozpocząć szersze szkolenie w klubach młodzieży. Na początek powinniśmy zaczynać przede wszystkim od zajęć ogólnorozwojowych, a nie od razu od wizyty w siłowni. Będę starał się przekonać trenerów, żeby odnowa biologiczna stała się obowiązkową częścią treningów. Musimy pracować nad ograniczeniem skutków kontuzji, które zdarzają się w tej i innych dyscyplinach. Chciałbym również zająć się pozyskaniem sponsorów dla dyscypliny i nowych działaczy. Im większe zainteresowanie będzie towarzyszyć podnoszeniu ciężarów, tym łatwiej będzie o sukcesy.

Sylwetka Sławomira Zawady

  • Ma 47 lat, urodził się w Więcborku. Wychowanek Gromu, dalej kontynuował karierę w Zawiszy.
  • Największe sukcesy: brązowy medal igrzysk w Seulu (1988), brązowy medal na MŚ (1987), czterokrotny wicemistrz Europy, wielokrotny mistrz Polski. Startował w wadze do 90 kg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!