Pierwsze pytanie, które ciśnie się na usta, brzmi: dlaczego pan Marcin, osoba finansowo samowystarczalna, nie poszuka sobie innego lokum, skoro od ADM wsparcia przez kilka lat się nie doczekał? Nie wiem, czy pan Marcin jest najemcą, czy właścicielem mieszkania na Pięknej. W pierwszym przypadku sprawa jest ewidentna: trzeba stamtąd czym prędzej zmykać. W drugim przypadku jest duży problem: kto kupi od pana Marcina mieszkanie z taką sąsiadką?
W tej sprawie widzę jednak jeszcze większy problem - z wydolnością ADM. Jej rzecznika informuje, że blisko rok po orzeczonej eksmisji bez prawa do lokalu socjalnego dla sąsiadki pana Marcina wciąż tej eksmisji nie przeprowadzono. Ba, nie wiadomo, kiedy eksmisja nastąpi. Powód? W mieście brakuje pomieszczeń tymczasowych. W świetle przepisów, to „pomieszczenia nadające się do zamieszkania, posiadające dostęp do źródła zaopatrzenia w wodę i do ustępu, chociażby te urządzenia znajdowały się poza budynkiem, oświetlenie naturalne i elektryczne, możliwość ogrzewania, niezawilgocone przegrody budowlane oraz zapewniające możliwość zainstalowania urządzenia do gotowania posiłków, zapewniające co najmniej 5 m2 powierzchni mieszkalnej na jedną osobę”.
Innym słowy, potrzebne są prymitywne klitki, w którym indywidua pokroju sąsiadki pana Marcina mogłyby spędzić od miesiąca do pół roku po eksmisji. To tak trudno takie klitki gdzieś na obrzeżach miasta postawić, ratując w ten sposób porządne mieszkania i porządnych lokatorów w sąsiedztwie tych mieszkań?
