Ktoś przekopał to miejsce prawdopodobnie w poszukiwaniu kosztowności. Znalezione kości mogą świadczyć o istnieniu zbiorowego miejsca pochówku.
<!** Image 3 align=none alt="Image 211072" >
Roman Borowik, członek Bydgoskiego Stowarzyszenia Miłośników Zabytków „Bunkier”, w czwartkowe popołudnie trafił na ludzkie kości rozrzucone w lesie za barakami przy ul. Szpitalnej. Chodzi o teren między dawnym obozem pracy przymusowej a wyburzonymi już schronami.
<!** reklama>
Szczątki leżały rozrzucone niedbale na hałdach ziemi. - Myślę, że ktoś chodził tutaj z wykrywaczem metali i wykopał doły w poszukiwaniu cennych przedmiotów - mówi Roman Borowik. - Rozpoznałem m.in. kości udowe. Archeolog, który przyjechał na miejsce, potwierdził, że to ludzkie szczątki.
Wiedzieli o nich już dawno
To nie pierwszy raz, kiedy w tym miejscu znaleziono kości. Podczas prac nad przyłączem ciepłowniczym dla Wyżyn w 1976 roku wykopy odsłoniły fragmenty szkieletów. Wtedy, być może z racji ustroju politycznego, nic z tym nie zrobiono.
- Pasjonuję się historią. Z informacji, do których dotarłem, wynika, że mogą to być szczątki Niemców, którzy przebywali tu w 1945 roku w obozie przejściowym. Mam nadzieję, że dzięki nagłośnieniu tej sprawy powstanie tu jakieś miejsce pamięci, a my dowiemy się, jak zginęli ci ludzie.
Zdarzenie zostało zgłoszone do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. To szansa na to, że w tym miejscu ruszą badania archeologiczne.
- Na razie nie wiadomo, co to za grób - stwierdza Robert Grochowski, archeolog, który brał udział w dochodzeniu na miejscu zaraz po zgłoszeniu znaleziska. - Przypuszczam, że to grób z okresu II wojny światowej. Mogą być w nim pochowane ciała jeńców radzieckich jak również ludności niemieckiej z obozu w Zimnych Wodach - dodaje.
Będą badania?
Kości mogą wskazać na wiek i płeć osoby oraz czas pochówku. Żeby móc dowiedzieć się czegoś więcej na temat między innymi narodowości tych ludzi, trzeba przeprowadzić archeologiczne badania sondażowe. Polegają one na odkryciu szkieletu, oczyszczeniu go i skompletowaniu wszystkich możliwych przedmiotów, które mogły należeć do zmarłego. Biżuteria, monety, fragmenty ubioru czy guziki powiedzą więcej na temat pochodzenia człowieka. To jedyna szansa, by dowiedzieć się, kto spoczywa w bydgoskiej mogile.
Robert Grochowski powiadomił już o sprawie Urząd Wojewódzki. - Badania pozwolą nam potwierdzić, czy rzeczywiście jest to mogiła zbiorowa. To miejsce głęboko skryte w lesie, ale moim zdaniem, zasługuje na upamiętnienie. Gdy historia się wyjaśni, być może stanie tutaj kamienny obelisk - mówi Jarosław Butkiewicz ze Stowarzyszenia „Bunkier”.
Teren pod kontrolą
Jak poinformował mł. asp. Przemysław Słomski z zespołu prasowego KWP, znalezione szczątki zostały zabezpieczone i przewiezione do zakładu medycyny sądowej. Teren jest patrolowany przez policję.
Szczątki znaleziono nieopodal obozu pracy przymusowej dla pracowników zakładów zbrojeniowych koncernu D.A.G. Fabrik. W 1945 roku pełnił on funkcję obozu przejściowego dla Niemców wysiedlanych z Bydgoszczy.