Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie nadal giną w zdradliwej rzece - czy da się poprawić bezpieczeństwo nad Brdą?

Jarosław Jakubowski
Brda okolice CzyżkówkoBrda okolice Czyżkówko
Brda okolice CzyżkówkoBrda okolice Czyżkówko Dariusz Bloch
Po utonięciu irlandzkiego kibica w Brdzie, władze Bydgoszczy zapowiadały dodatkowe zabezpieczenia brzegów. Mijają dwa lata, a my sprawdzamy, co się zmieniło.

20 czerwca minęły dwa lata od dnia, kiedy z nurtów Młynówki wyłowiono ciało Jamesa Nolana. 21-latek z Irlandii przyjechał do Polski kibicować swojej drużynie w piłkarskich mistrzostwach Europy. Nocował w Bydgoszczy. Przed śmiercią bawił się w pubie PRL. Potem poszedł nad Brdę w rejon katedry. Prokuratura uznała, że zmarł wskutek nieszczęśliwego wypadku - prawdopodobnie zsunął się ze śliskiego nabrzeża, wpadł do wody i utonął.

Władze miasta zapowiedziały już wtedy, że wprowadzone zostaną rozwiązania, które zminimalizują ryzyko podobnych tragedii w przyszłości. Po dwóch latach czas powiedzieć: „sprawdzam”.

Miasto się chwali i wylicza, co zrobiono. - 29 czerwca i 25 lipca 2012 zorganizowano spotkania, których celem było wypracowanie rozwiązań na rzecz poprawy bezpieczeństwa na nabrzeżach Brdy. W tym pierwszym terminie odbyło się posiedzenie Bydgoskiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego z udziałem służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, przedstawicieli Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Poznaniu i Bractwa Bydgoskiego Węzła Wodnego. W drugim spotkaniu uczestniczyli także przedstawiciele wydziału inwestycji miasta i miejski konserwator zabytków - informuje Marta Stachowiak, rzecznik prasowy prezydenta Bydgoszczy.

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu wzdłuż nabrzeży Brdy rozmieszczone były koła ratunkowe. Mogły być użyte w każdej chwili, gdy ktoś potrzebował pomocy. Dziś takiego prostego rozwiązania brakuje, choć w wielu przypadkach mogłoby uratować czyjeś życie. Zdaniem miejskich urzędników, koła ratunkowe nie są skuteczne, bo zostałyby ukradzione. Zamiast tego wprowadzono wiele innych rozwiązań.
Na jazach farnym i walcowym pojawiły się radiotelefony, na nabrzeżach - kamery monitoringu, drabinki, schody, a Młynówka została oświetlona. Ponadto uruchomione zostały patrole Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, policji i straży miejskiej.

Mimo to ludzie nadal giną w zdradliwych nurtach. 8 czerwca w Brdzie utonął 25-latek, który ok. godz. 2.30 postanowił wykąpać się nieopodal hali „Łuczniczka”. Został porwany przez silny prąd. Strażacy wyłowili ciało o godz. 5.30 po drugiej stronie rzeki. Mężczyzna mógł wcześniej pić alkohol.

- Jedynym stuprocentowym zabezpieczeniem przed utonięciami byłoby... osuszenie Brdy i kanału - żartują policjanci.

- W wielu przypadkach utonięcia są wynikiem czynów samobójczych albo braku wyobraźni, czy wręcz głupoty, niestety z połączonej z alkoholem - podkreśla nadkom. Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Ogniwo Wodne Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji dysponuje pontonem motorowym, którym patrolowane są miejskie odcinki rzek. Być może policjanci uratowali czyjeś życie - 18 czerwca zatrzymali kompletnie pijanego 19-latka, który z dwoma kolegami pływał na rowerze wodnym.

Skuteczny w zapobieganiu tragediom okazuje się miejski monitoring. Tak było 10 czerwca, kiedy obsługa miejskich „oczu” zauważyła dziewczynę, która chciała popełnić samobójstwo na bulwarach nad Brdą w pobliżu ul. Królowej Jadwigi. Młoda kobieta została zabrana przez pogotowie ratunkowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!