Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lis podgryza Kulczyka

Wojciech
Pełna wersja listu jaki wysłałem do red. Tomasza Lisa w odpowiedzi na jego wstępniak w ostatnim wydaniu tygodnika Neewsweek.

Szanowny Panie Redaktorze

Z dużym zainteresowaniem przeczytałem Pański felieton w ostatnim numerze  tygodnika „Newsweek” poświęcony wymierzaniu sprawiedliwości przez obywateli. Moje zainteresowanie było tym większe, ponieważ inspiracją do tego tekstu była publikacja mojego skromnego autorstwa na stronie internetowej Expressu Bydgoskiego, a ściślej mówiąc - dodatku towarzyskiego VIP do tegoż dziennika.

http://www.express.bydgoski.pl/look/article.tpl?IdLanguage=17&IdPublication=2&NrIssue=2458&NrSection=110&NrArticle=244237&IdTag=1769

Niestety, Panie Redaktorze, być może z powodu nadmiaru pracy, bo nie chcę nawet zaryzykować stwierdzenia, że z niechlujstwa, pomylił Pan kilka faktów budując swój felieton na zasadzie: „Postawię tezę, a następnie znajdę na nią dowody”.

Teza jest słuszna. Wielkie brawa należą się obywatelom tropiącym bezkarność władzy. Należy im się felieton pochwalny w tak zacnym tygodniku jak Newsweek i to jeszcze spod pióra samego Tomasza Lisa, jednego z bardziej uznanych i rozpoznawalnych dziennikarzy w Polsce. Ale już dowód mający potwierdzić Pańską tezę, nijak się ma do rzeczywistości. 

Pisze pan takie słowa: „W Bydgoszczy z kolei akcję walki z bezprawiem rozpoczął obywatel wyposażony w telefon komórkowy. Zrobił on zdjęcie panu Kulczykowi, który przechodził przez ulicę na czerwonym świetle. Kulczyk myślał, że wszystko mu wolno, że jego nie dotyczą normy i zakazy, które obowiązują wszystkich. I przeszedłby pewnie przez ulicę na czerwonym świetle zupełnie bezkarnie, gdyby nie obywatel, który akt ten uwiecznił, a potem właściwe organy zawiadomił. Pana Kulczyka spotka, jeśli w ogóle spotka, kara niezbyt dotkliwa. Grzywna w wysokości pięćdziesięciu czy stu złotych, to – umówmy się – w jego przypadku śmiech. Ale tak jak sprawa z tortem, tak i sprawa ze zdjęciem ma wymiar symboliczny, można nawet powiedzieć – symboliczny podwójnie. Po pierwsze, jest to sygnał wysłany wszystkim możnym – widzimy was, nie wszystko wam wolno, uważajcie. Po drugie, jest to przykład dla innych obywateli. Bierzcie sprawy w swoje ręce, prawo obowiązuje wszystkich, egzekwowanie przepisów jest nie tylko obywatelskim prawem, ale powinnością.”

Pańskie słowa mają tyle wspólnego z rzeczywistością, co obóz kondycyjny z koncentracyjnym. Brzmi podobnie. I na tym koniec podobieństw.

Panie Redaktorze.

Po pierwsze - w Bydgoszczy nikt nie rozpoczął „akcji walki z bezprawiem”, a już na pewno nie „obywatel wyposażony w telefon komórkowy”. Otóż wspomniane przez Pana zdjęcie zostało zrobione profesjonalnym aparatem fotograficznym przeze mnie. I opublikowane na stronie internetowej Expressu Bydgoskiego w zakładce „VIP”.
Wali się więc kolejna Pańska teza, jakoby pewny swej bezkarności Kulczyk (swoją drogą - zachodzę w głowę w jaki sposób posiadł Pan wiedzę, o czym Kulczyk myślał spacerując ulicami swojego rodzinnego miasta?) wpadł w obywatelskie sidła dzięki przesłaniu przez tajemniczego obywatela z komórką zdjęcia na komendę policji. Fakty wyglądają inaczej. Zdjęcie - po opublikowaniu w dodatku VIP - zostało przez anonimowego donosiciela przesłane na policję. Widać na nim kilka osób przechodzącym przez przejście oraz czerwone światło na sygnalizatorze. Pan założył - podobnie jak donosiciel, że ta grupa osób, wśród których znajduje się również Jan Kulczyk czy prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski - popełniła wykroczenie. Nieśmiało pozwolę sobie zauważyć, że to nie jest prawda. Można równie dobrze założyć, że cała grupa (nie wiem, czy wszyscy - podobnie jak Kulczyk - byli tak butni i pewni siebie, że prawo ich nie dotyczy; nie jestem Krzysztofem Jackowskim z Człuchowa) weszła na przejście kiedy sygnalizator wskazywał światło zielone, a po prostu już w trakcie przechodzenia zmieniło się na czerwone. W przeciwieństwie do Pana znam to przejście i problem, który od lat na nim występuje. Mało tego, widziałem, że w momencie wejścia w/w na przejście paliło się światło zielone. Zgodnie z Pańską logiką można by postawić tam policjanta i karać mandatami przynajmniej kilkaset osób dziennie. Pamiętam, że postulował Pan na łamach „Newsweeka”, żeby ograniczyć ilość fotoradarów na polskich drogach. Proponuję rozwinięcie tej tezy. Zamiast fotoradarów ustawmy policjantów na przejściach dla pieszych, na których nierozważni drogowcy źle ustawili czas trwania zielonego światła. Budżet państwa wyrówna w ten sposób lukę powstałą po likwidacji fotoradarów.

Panie Redaktorze.

Podsumowując z bólem muszę stwierdzić, że goniąc po przejściu dla pieszych Jana Kulczyka i próbując wlepić mu mandat, za wykroczenie, którego nie popełnił, kilkukrotnie minął się Pan z prawdą. Pozwolę sobie - jako skromny redaktor lokalnego dodatku towarzyskiego, ale też człowiek starszy, a przez to bardziej życiowo doświadczony - udzielić jednej skromnej rady. Najpierw trzeba mieć dowody, potem można stawiać tezę. W innym przypadku poważne dziennikarstwo zamienia się w kabaret. A to już nie powinno być domeną tak istotnego tygodnika jak Newsweek.

Z pozdrowieniem
Wierny czytelnik
Wojciech „Szczapa” Romanowski

Zobacz galerię: Lis podgryza Kulczyka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!