https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lider trzyma w pionie [felieton]

Wspólnota. Choćby nie wiadomo jak się jej wypierać, odwracać się od niej plecami, związki pozostają, trwają w zasadzie aż po grób. I trzymają wszystko „w kupie”.

Gdy kilka dni temu jechałam na pogrzeb na wschód Polski, kolejny raz wzruszyłam się tamtejszymi obrzędami pogrzebowymi. Ciało zmarłego jest omadlane w domu przez trzy dni, później, razem z kapłanem niesie się je pod przydrożny krzyż, wreszcie ostatnia droga do kościoła i na cmentarz. Przy nieboszczyku gromadzi się niemalże cała wieś. Czuwają sąsiedzi, rodzina, bliżsi, dalsi znajomi. Nie ma mowy o tym, by rodzina pozostała w swojej żałobie sama. Usłyszałam kiedyś zdanie, wypowiedziane chyba przez psychologa, że my, współcześni ludzie, w obliczu śmierci, owszem, bierzemy udział w pogrzebie, składamy kondolencje, ale później żałobnicy nierzadko pozostają sami. Dlatego tym bardziej warto docenić wartość tych dawnych obrzędów.
To nie są, oczywiście, jedyne chwile, gdy tamtejsi ludzie są razem, bo do spotkania jest przecież mnóstwo okazji, ale spotkania przy pochówku mają zupełnie inny, także taki głęboko społeczny, wymiar. Społecznie (i religijnie też) ważne są również na wsi nabożeństwa majowe - na wschodzie głównie kobiety spotykają się pod figurami Matki Boskiej, a jesienią różaniec odmawiany w wybranych domach. W mieście śmierć pewnie nie zawsze traktowana jest z takim obrządkowym namaszczeniem, bo inne warunki, inna wrażliwość, po prostu miejskość, mało czasu, itp. a przecie samotność po odejściu bliskiej osoby jest taka sama, o ile nie większa. Dlaczego w mieście jest inaczej? Zauważyłam, że bardzo ważna w tym wiejskim życiu jest obecność lidera, w tym przypadku starszej kobiety, która przewodniczy spotkaniom, nadaje im rytm, układa plan i doprowadza wszystkich do pionu. Panowie służą pomocą, ona śpiewa, recytuje modlitwy. Bez liderki być może wszystko by się posypało, a stypa zamieniłaby się w bezmyślne przeżuwanie schabowych i kurczaków. I to chyba przekłada się także na całe życie.

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
kis
Kiedyś czytałam o chowaniu zmarłych w pozycji pionowej, żeby zaoszczędzić trochę miejsca...
R
Renia
Dobrze , że takie obyczaje jeszcze w niektórych regionach przetrwały . Są przykładem , że jeszcze nie utraciliśmy prawdziwych cech człowieczeństwa. Na Pomorzu pojawienie się na cmentarzu w stroju wizytowym z szacunku dla zmarłego , to już jest problem .Udział w modlitwach w jego intencji traktowany jest jak obciach. Zbyt łatwo wyzbywamy się obrzędów itradycyjnych, nie tylko chrześcijańskich , ale również kulturowych w imię żle rozumianego postępu i nowoczesności.
k
kazio
jak dotad bylo ze pogrzeb jest na poziomo a nie w pionie
i
iga
A pan to wie napewno?
Sa spolecznosci zzyte ze sobą i bycia w takiej panu i sobie życzę
K
Kruk
To, co Pani opisuje - to zwykły, rutynowy , ludowy obrządek, bez emocji, współczucia i zrozumienia. Nie ma tam miejsca na żadne uczucia, empatię. Bliscy zmarłej osoby i tak pozostają sami czy to w mieście, czy na wsi na wschodzie kraju.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski