Gdyby patrzeć tylko na tabele, statystyki, to faktycznie, frekwencja pielgrzymów, którzy wybrali Bydgoszcz na przystanek przed Krakowem, nie powala (co ciekawe, w niedalekim Toruniu będzie jednak tłoczniej...).
Tylko czy o liczby chodzi? Nigdy nie chodzi o liczby, a przynajmniej nie powinno. W kościelnych statystykach bywało z nimi różnie. Nie ma sensu biadolić nad tym, ile to osób przyjechało, a ile mogłoby przyjechać.
Najważniejsze, że sami młodzi są zadowoleni, że zawiązały się grupy przyjaciół, że ci młodzi widzą też cele dalej, a nie tylko tu i teraz.

Wideo