Kujawskie śmieci po nowemu

Zmiana przepisów dziś, a pytań wciąż mnóstwo.
Inowrocławianie martwią się, że zapłacą więcej oraz co się stanie, jeśli ktoś
będzie im podrzucał odpady nieposegregowane. Od dzisiaj w Inowrocławiu
diametralnie zmienia się gospodarka odpadami. Odczują to mieszkańcy

<!** Image 2 align=middle alt="Image 215024" >Wydaje się, że najgorzej jest ze świadomością mieszkańców.
Niby każdy wie, że zmieniają się przepisy, ale co będzie po 1 lipca, mało kto
potrafi wyjaśnić. Obawę tę podziela wiceprezes komunalki, Mieszko Gerus, który
jednak zapewnia, że specjalnie się nie denerwuje.

- Zrobiliśmy wszystko, co się dało, więc jestem spokojny.
Nawet kawy piję tyle, co piłem, czyli dużo – śmieje się.

<!** reklama>PGKiM do zmian przygotowywał się już od wielu miesięcy.
Głównym założeniem przepisów wchodzących w całym kraju jest to, że wszyscy będą
objęci systemem odbioru i zagospodarowania odpadów. Dotąd różnie z tym bywało i
stąd brało się podrzucanie odpadów z domów jednorodzinnych do blokowych
kontenerów, czy wywożenie śmieci do lasu.

Zaczęło się więc wielkie liczenie. Stwierdzono, że w
Inowrocławiu 6,5 tysiąca osób mieszka samotnie, a ponad 21 tysięcy mieszkań i
domów to gospodarstwa wielorodzinne. Takie rozróżnienie sporządzono w mieście w
związku z innymi opłatami, bo wiadomo, że kilkuosobowa rodzina „wyprodukuje”
więcej odpadów, niż jedna osoba.

<!** Image 3 align=middle alt="Image 215024" >Szkopuł w tym, że wciąż nie złożono grubo ponad tysiąc
deklaracji, a jest to obowiązkiem każdego administratora. - Czeka nas ogrom
pracy z tym, żeby to wyegzekwować – przyznaje szef komunalki, Krzysztof Kuźmiński,
który ma przykrą informację dla zwlekających. - Jeśli nie otrzymamy deklaracji,
ustalamy stawkę wyższą.

Różnica jest wielka. Inowrocławska rodzina może bowiem za
śmieci płacić miesięcznie albo 26, albo 52 zł. Wszystko zależy od tego, czy
zapewni, że będzie segregować odpady.

Niewątpliwie w pierwszych tygodniach lata zamieszanie ze
zmianą przepisów będzie tak wielkie, że nikt nie będzie w stanie tego
sprawdzać. Ale później zaczną się kontrole.

- PGKiM będzie zgłaszało, gdzie są odpady niesegregowane,
mimo innych deklaracji. Ale jak to będzie, dowiemy się pewnie za kilka
miesięcy, a przecież my w blokach nie wyłapiemy takich sytuacji, bo może ktoś
podrzucać. Dlatego na spotkaniach z mieszkańcami, nieco patetycznie mówię, że
trzeba segregować, abyśmy zostawili po sobie czyste środowisko – mówi prezes
spółdzielni, czyli największego administratora mieszkań w Inowrocławiu, Jan
Gapski, który ma wiele wątpliwości związanych z nowymi przepisami. - To temat
ogromny i szalenie skomplikowany.

<!** Image 4 align=middle alt="Image 215024" >W życiu zwykłego lokatora bloku nie zmieni się więc wiele,
bo na większości osiedli są ustawione kontenery do segregacji. Jedyną nowością
będą ustawiane na przełomie lipca i sierpnia dodatkowe pojemniki na śmieci
biodegradowalne. - Ale jaką się to będzie cieszyło popularnością, trudno
powiedzieć – mówi Jan Gapski.

Na razie pewne jest, że Inowrocław w śmieciowe przepisy
wszedł ze „smrodkiem”. Radny Jacek Olech wytknął nieprawidłowości przy zleceniu
edukacyjnych ulotek dawnemu bliskiemu współpracownikowi prezydenta Ryszarda
Brejzy, Tomaszowi Siborze. Wiceprezydent Ireneusz Stachowiak odpowiada, że
wszystko było w porządku, ale siłę jego zapewnień osłabia zdjęcie znalezione
przez jakiegoś internautę, na którym siedzi wspólnie z Tomaszem Siborą na
spotkaniu Solidarnej Polski.

• Ile to kosztuje?
• - gospodarstwo 1-osobowe, segregujące śmieci – 13 zł
  miesięcznie (bez segregacji – 26 zł)
• - rodzina wieloosobowa, segregująca odpady – 26 zł (bez
  segregacji – 52 zł)
• - w spółdzielczych blokach należy doliczyć odpowiednio 1,5 i
  3 zł za dzierżawę pojemnika