Zobacz wideo: Rozbudowa szpitala Biziela w Bydgoszczy
To już raczej pewne - miejska spółka ProNatura musi się rozbudować, bo śmieci zaczyna być już za dużo. Przed bramą firmy ustawia się kolejka gmin chętnych do oddawania swoich odpadów do spółki.
- Obawy towarzyszące przed laty budowie naszej spalarni dotyczyły m.in. jej mocy przerobowej wynoszącej 180 tys. ton rocznie - podkreśla Piotr Kurek, rzecznik bydgoskiej firmy.
- Tymczasem okazuje się, że zainteresowanie samorządów było i jest tak duże, ze z powodzeniem można było już wtedy pomyśleć o większej mocy przerobowej - mówi rzecznik miejskiej spółki.
Rozbudowa ma dotyczyć trzeciej linii segregowania odpadów. - Inwestycja jest uzależniona od wielu czynników, przede wszystkim finansowych i prawnych - zauważa Piotr Kurek. - Obecnie najważniejszą inwestycją realizowaną przez MKUO ProNatura jest modernizacja Stacji Segregacji Odpadów, która jest realizowana dzięki dofinansowaniu z NFOŚiGW wynoszącą ponad 40 mln zł.
Do rozbudowy spółki potrzebny jest m.in. plan zagospodarowania przestrzennego. Kierownictwo Miejskiej Pracowni Urbanistycznej niedawno wizytowało zakład.
Idą podwyżki?
Zamierzenia ProNatury zbiegają się w czasie z coraz bardziej klarownymi deklaracjami rządu o zmianie przepisów dotyczących gospodarowania odpadami. Wynika z nich, że nie będzie już segregacji na pięć frakcji śmieci, ale na trzy. Branża i samorządowcy oceniają to raczej jednogłośnie jako krok wstecz.
Założenia nowych przepisów w części są takie:
- gmina będzie mogła na całym swoim terenie lub części wprowadzić segregację odpadów na trzy frakcje. Wcześniej musi jednak uzyskać zgodę Ministerstwa Klimatu i Środowiska w formie decyzji administracyjnej.
- Nie będzie można też dowolnie mieszać odpadów, ale tylko te w workach czy pojemnikach dziś oznaczanych na zielono i żółto, a więc plastiku z metalem nie będzie wolno łączyć ze szkłem.
- Samorządy będą mogły do gospodarki odpadami dopłacać.
- Opłata śmieciowa ma być ujednolicona i liczona według zużycia wody.
Samorządowcy i branża zaczynają dostrzegać zbliżające się niebezpieczeństwo podwyżek opłat.
- Z punktu widzenia ProNatury, jako podmiotu odpowiedzialnego za odbiór, segregację i utylizację odpadów komunalnych częściowe odstępstwo w zakresie selektywnego zbierania wybranych frakcji odpadów komunalnych, polegające na ich łącznym zbieraniu, umożliwiłoby teoretycznie obniżenie kosztów odbioru odpadów - koszty paliwa, sprzętu, pracowników, pojemników itd. Natomiast na pewno spowodowałoby wzrost kosztów sortowania oraz ryzyka nieosiągnięcia poziomów recyklingu zwraca uwagę Piotr Kurek z ProNatury.
Rzecznik spółki zwraca uwagę, że wprowadzanie zmian w liczbie frakcji wiąże się zawsze z dostosowaniem liczby pojemników do liczby frakcji. - Wiąże się to z dodatkowymi kosztami oraz zawsze wprowadza dezinformację wśród mieszkańców. Świadomość oraz dobre praktyki w zakresie selektywnego zbierania odpadów wypracowywane latami, w momencie tego typu zmian, mogą w dużej mierze zostać zatracone - podkreśla Piotr Kurek.
Rząd nie rozmawia?
Michał Sztybel, zastępca prezydenta Bydgoszczy, nie jest zadowolony z rozmów z rządem. Zwraca uwagę na naganny sposób traktowania przedstawicieli gmin, np. ustawa trafiła do Sejmu bez opinii Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu, co jest obowiązkowe. Okazało się potem, że Jacek Ozdoba, minister klimatu, przeprosił za to, do czego doszło w sprawie ustawy o utrzymaniu czystości. Projekt został zdjęty z porządku obrad Sejmu. Niebawem merytoryczne spotkanie z gminami.
