https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto wspiera lidera? Ci z końcówek list

Sławomir Bobbe
Niektórzy pretendenci do miejsc na Wiejskiej z dalszych miejsc list wyborczych niechętnie odstępują swoje limity wydatków na rzecz lepiej usytuowanych na listach kolegów.

Niektórzy pretendenci do miejsc na Wiejskiej z dalszych miejsc list wyborczych niechętnie odstępują swoje limity wydatków na rzecz lepiej usytuowanych na listach kolegów.

Kampania wyborcza tylko na pozór jest chaotyczna i puszczona na żywioł. Naprawdę rządzą nią pełnomocnicy finansowi i księgowi partii. Każda wydana na nią złotówka musi być rozliczona. Kłopot w tym, że partie zwykle chcą wydać więcej niż mogą. Powoduje to, że osoby z pierwszych miejsc list otrzymują limit wydatków o wiele wyższy niż „maruderzy”. Budzi to opór co ambitniejszych kandydatów.

<!** reklama left>- Chcę wykorzystać cały limit, tymczasem okazuje się, że sporo mi zabrano i przerzucono te środki na liderów - denerwuje się jeden z kandydatów do parlamentu.

- To naturalne, czołówka listy ciągnie ją - uważa Tomasz Rega, odpowiadający za kampanię PiS w regionie. - To trudna sytuacja, ale, niestety, musieliśmy limity przyciąć wszystkim. Wiem, że różnie jest to odbierane. Sam podczas kampanii wyborczej do Rady Miasta chciałem być na każdym słupie. Musimy jednak zdawać sobie sprawę, że osoba z piętnastego miejsca ma niewielkie szanse na zwycięstwo.

Podobne cięcia były też w bydgoskiej PO. - Każdy przedstawiał na początku, ile chce wydać na kampanię, potem po równo odejmowaliśmy - mówi Jakub Mikołajczak, szef sztabu PO. - Często jednak bywa tak, że na początku kandydaci chcą wydać bardzo dużo, a potem się z tego wycofują.

- My na pewno nie wykorzystamy całego limitu, trochę większe pieniądze przeznaczymy jedynie na billboardy liderów list w regionie: Janusza Zemke i Mariana Filara - deklaruje Ireneusz Nitkiewicz, odpowiedzialny za kampanię LiD w bydgoskim okręgu wyborczym. - Poza nimi nikt z większym rozmachem kampanii nie planuje, tak więc żadnych sporów o limity nie było.

Partia może wydać, według limitu określonego przez Państwową Komisję Wyborczą, 54 tysiące złotych na każdy z dwunastu mandatów, które są do zdobycia w naszym regionie. W praktyce jednak regiony oddają ogromną pulę na kampanię ogólnopolską, w tym spoty telewizyjne, do swoich central.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski