Minister środowiska wysłał do władz Świecia pismo, w którym domaga się rozszerzenia ekologicznej strefy. Burmistrz będzie namawiał radnych, żeby się na to nie zgodzili.
<!** Image 2 align=right alt="Image 45730" sub="Zgodnie z pierwotnymi zaleceniami, do „Natury 2000” miał zostać włączony tylko kawałek terenu przy zamku. Teraz mówi się o 107 hektarach ">„Natura 2000” to program utworzenia w krajach Unii Europejskiej wspólnego systemu obszarów objętych ochroną przyrody.
- Proces ten zachodzi dwutorowo, na podstawach tzw. dyrektyw ptasiej i siedliskowej. W ramach pierwszej w Polsce wytyczono już 72 obszary chronione, w ramach tej drugiej określono ponad 170 stref - wyjaśnia Jarosław Pająkowski, dyrektor Zespołu Parków Krajobrazowych Chełmińskiego i Nadwiślańskiego z siedzibą w Świeciu.
Dotąd do „Natury 2000” należały w naszym rejonie głównie tereny przy dorzeczu Dolnej Wisły.
- Niedawno sporządzono listę potencjalnych obszarów ochrony, które miałyby dodatkowo zostać włączone do „Natury 2000”. Na podstawie analiz naukowców, powstała tzw. „shadow list”, w której sugerowano, by dodać do strefy, między innymi, teren przy zamku w Świeciu obejmujący 0,1 h - mówi Edyta Kliczykowska, kierowniczka Wydziału Rolnictwa i Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Świeciu. Tymczasem w styczniu władze miasta otrzymały pismo od ministra środowiska, w którym przedstawiony został wymóg względem gminy poszerzenia tej strefy do 107 hektarów gruntów, sięgających aż do Starego Miasta w Świeciu. Wiązałoby się to, jak przekonuje burmistrz, ze znacznymi utrudnieniami prawnymi nie tylko dla gminy, ale, przede wszystkim, dla gospodarujących na tym terenie rolników.
<!** reklama left>- Naszym zdaniem, to sztuczne poszerzanie strefy po to, by wykazać się potem przed Unią wymaganą liczbą hektarów. Gdzie na starym mieście spotkamy nietoperze? - zastanawia się Tadeusz Pogoda, burmistrz Świecia.
Jakie byłyby to utrudnienia? - Gdy jakiś inwestor albo rolnik, którego grunty leżą w strefie „Natura 2000” zechce coś wybudować, gmina musi zwrócić się do wojewody z pytaniem, czy inwestycja nie będzie szkodliwa dla środowiska. Jeżeli sztab naukowców stwierdzi, że tak może się stać, trzeba będzie sporządzać dodatkowe raporty i wtedy dopiero zaczną się prawdziwe kłopoty - mówi Edyta Kliczykowska.
Nic dziwnego, że ponadtysiąckrotne zwiększenie strefy ochronnej zaskoczyło władze miasta. Co na to ekolodzy z powiatu świeckiego?
- Wydaje mi się, że jakąś strefę buforową wokół siedliska nietoperzy należałoby wytyczyć, ale ciężko mi szacować bez odpowiednich badań, jaka to miałaby być dokładanie powierzchnia - uważa Jarosław Pająkowski.
Jutro podczas sesji radni wyrażą opinię na ten temat. Burmistrz przygotował już projekt uchwały, krytykujący zalecenia ministra. - Ciekaw jestem tylko, czy na sesję zostanie zaproszony jakiś specjalista z tej dziedziny. Z całym szacunkiem dla radnych, pojęcie o życiu nietoperzy mają chyba niewielkie - mówi Jarosław Pająkowski.