Zapewne postąpić inaczej nie mogli, jednak dlaczego nikt z miejskich radnych, bo to oni przecież zdecydowali, że place zabaw nie będą podlegać tej szczególnej ochronie, w przeciwieństwie np. do kościołów, nie zwrócił uwagi, że taka sytuacja, z jaką mamy do czynienia np. przy ul. Bałkańskiej nie jest właściwa i będzie bulwersować mieszkańców okolicznych bloków? Dlaczego w tak „przyziemnych”, ale ważnych dla ludzi sprawach nie zabrali głosu politycy? Warto byłoby nieraz wsłuchać się w głos „suwerena”.
Kto słucha „suwerena”?


„Plac zabaw nie jest obiektem zastrzeżonym” - twierdzą urzędnicy, którzy, trzymając się dokładnie litery prawa, wydali zgodę na otwarcie sklepu z alkoholami tuż przy osiedlowym placu zabaw dla dzieci.